Leonard Cohen to w Polsce najpopularniejszy zagraniczny artysta starszego pokolenia. Na świecie sprzedał ponad 12 mln albumów – u nas 400 tys. Ale oficjalnie jego albumy są dostępne w Polsce od 1990 r. Kiedy w 2001 r. Kanadyjczyk powrócił płytą „Ten New Songs", Polacy kupili 140 tys. kompaktów i kaset: tyle samo, co fani w Kanadzie. Więcej nigdzie nie sprzedał.
Spopularyzowały go tłumaczenia i wykonania Macieja Zembatego, ale i Jacka Kleyffa. Gdy przyjechał do nas pierwszy raz w 1985 r. na pięć koncertów, odbył triumfalne tournée, podczas którego powiedział:
– Litwa była częścią Polski. Moja matka pochodziła z Litwy, a gdy w 1925 roku przybyła do Kanady, poznała mojego ojca. Moja prababka ze strony ojca pochodziła z Polski i pojawiła się w Kanadzie w 1865 r. Jestem więc całkowicie Polakiem!
Polakom spragnionym akceptacji wolnego świata, domagającym się komplementów, opowiedział następującą anegdotę:
– Mieszkał kiedyś w Warszawie pewien żydowski poeta. Przez zaprzyjaźnionych z nim literatów był on uważany za dobrego poetę – ale pisał w języku jidysz. I pisał wspaniałe wiersze o tym mieście i o wsiach, krajobrazach wokół Warszawy. Jego przyjaciele powtarzali mu: – Jesteś znakomitym poetą, piszesz o Wiśle, o Warszawie – dlaczego nie po polsku? Odpowiedział: – Cóż mogę poradzić na to, że Wisła mówi do mnie w jidysz? A ja powiadam: – Jak mam zaradzić temu, że Wisła mówi do mnie po angielsku?
Wizyta w Polsce zapadła Cohenowi w pamięć. Wspominał ją po latach na łamach „The Jewish Book News":
– Nawet kiedy moja kariera na Zachodzie przeżywała kryzys, w Polsce i Europie Wschodniej byłem niezmiennie popularny. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że moja babcia pochodzi z Wołkowyska.
Wołkowysk to miasteczko na Grodzieńszczyźnie, znane z garnizonu IX Brygady Kawalerii. Tu w XIV wieku polska szlachta zadecydowała, że Jagiełło zostanie królem Polski. Drudzy dziadkowie Cohena też wywodzą się z Litwy. Rabbi Solomon Klinitsky-Klein został okrzyknięty księciem gramatyków i napisał słynny słownik talmudycznych synonimów. Po emigracji do Kanady rodzina Cohena założyła pierwszą angielską gazetę dla amerykańskich Żydów.
Wiersze dla dziewcząt
Nic, co robił, nie miało prawa się udać. Był przede wszystkim przerażająco nieśmiały.