„Zabierz babci dowód" – było chyba najbardziej znaną internetową akcją zwolenników Platformy Obywatelskiej wymierzoną w PiS. To m.in. dzięki temu, że partię Jarosława Kaczyńskiego skutecznie ośmieszono, w 2007 roku do władzy doszła ekipa Donalda Tuska. Dlaczego należało zabrać babci dokument? Oczywiście dlatego, że ponoć to starsi ludzie ze wsi i miasteczek, z wykształceniem średnim i zawodowym, najchętniej popierają PiS.
Na Platformę masowo głosować mieli natomiast młodzi, wykształceni i z wielkich ośrodków. To określenie zrobiło spektakularną karierę – przez lata było bodaj jednym z najbardziej piętnowanych przez publicystów o konserwatywnych poglądach jako dowód na pogardliwy stosunek części mediów do wyborców PiS.
Aż wreszcie grupa młodych ludzi z Krakowa założyła na Facebooku stronę pod takim właśnie tytułem. I okazała się ona prawdziwym przebojem Internetu. Dziś twórcy oraz zwolennicy młodych wykształconych i z wielkich ośrodków (w skrócie MWizWO) nawołują na Facebooku: „babciu, zabierz dowód lemingowi".
Kim jest leming, wie oczywiście każdy, kto choć trochę interesuje się polityką. Nazwa ta oznacza bezrefleksyjnego zwolennika Platformy, a wzięła się od sympatycznych gryzoni, które wedle legendy popełniają zbiorowe samobójstwo, skacząc do morza. Zwierzątko stało się popularne dzięki opublikowanemu w „Uważam Rze" satyrycznemu „Alfabetowi leminga" autorstwa Roberta Mazurka, choć już wcześniej określenie było powszechnie używane na prawicowych forach Fronda.pl czy Rebelya.pl.
Prawicowi trendsetterzy
Dlaczego warto przypomnieć historię z babcią, dowodem i lemingiem? Ano dlatego, że na jej przykładzie widać, iż młodzi ludzie o poglądach prawicowych czy konserwatywnych walczą dziś z przeciwnikami ich własną bronią. Skutecznie ośmieszając w Internecie mentalność lemingów, pokazują, że to tamci są obciachowi. Strona „Młodzi wykształceni i z wielkich ośrodków" jest tego doskonałym przykładem. Podobnych stron jest w sieci kilkanaście, a wiele pomysłów, zwłaszcza memów, przebiło się do informacyjnego mainstreamu. Były pokazywane w telewizjach informacyjnych i komentowane w czasopismach. Ale, co jeszcze ważniejsze, trafiły do dziesiątków tysięcy młodych ludzi korzystających z Internetu (przede wszystkim Facebooka).
Znaczenie tego procesu jest nie do przecenienia, tak jak poparcie, którego prawicy – z rzadka – udzielają gwiazdy popkultury. Jeśli uda się pokazać, że konserwatyzm nie jest obciachowy, to kto wie, może da się nawet dowieść, że jest trendy.
Co trzeba zaznaczyć, nikt spośród twórców popularnych stron nie stawia sobie celów jednoznacznie politycznych. Chodzi raczej o – jak mówi jeden z autorów strony „Młodzi wykształceni i z wielkich ośrodków" – batalię światopoglądową i robienie sobie żartów z tematów poprawnych politycznie. Czy – jak dodaje Mateusz Matyszkowicz z Hipster Prawicy – o „lekkość poważnego przekazu" i pokazanie, że poglądy konserwatywne nie kłócą się z „dobrym życiem".
Twórcy stron internetowych powoli stają się kimś w rodzaju „prawicowych trendsetterów", jak nazywa tę grupę Piotr Pałka, redaktor Rebelya.pl, związany także z „Frondą" i Hipster Prawicą. To określenie z języka czasopism lifestyle'owych wydaje się tu jak najbardziej na miejscu. Bo przecież o styl życia w dużej mierze tu idzie.