Pochwała wiedzy bezużytecznej

Ze wstydem przyznam, że sporą część energii zużywam na powściąganie erudycyjnych ciągot jednego z moich redakcyjnych kolegów.

Publikacja: 04.01.2014 10:00

Dominik Zdort

Dominik Zdort

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Co parę dni toczę z Wojtkiem walkę, aby w swoich tekstach używał słów powszechnie zrozumiałych, najlepiej polskich, aby wyjaśniał trudniejsze pojęcia i nie odwoływał się do toposów, które są niezrozumiałe dla większości czytelników.

Żeby nie było wątpliwości – sam tego chciałem. Kiedy namawiałem Wojtka, aby pracował z nami przy redagowaniu Plusa Minusa, wiedziałem, z kim mam do czynienia. Imponowało mi, że kiedyś, gdy na głos zastanawialiśmy się nad źródłem jakiegoś klasycznego cytatu, zza szafy odzywał się jego głos bezbłędnie wskazujący, skąd dana wypowiedź pochodzi.

Wojtek to klasyczny intelektualista rodem z ubiegłego wieku. Człowiek, który nie trzyma swojej wiedzy w ukryciu, ale stara się jej używać. Niestety, czasem w stopniu nieumiarkowanym, co u nieprzygotowanego słuchacza może wywołać zmieszanie, a nawet uczucie wstydu z powodu własnej niewiedzy.

Ci, którzy nie lubią się wstydzić, mogą jednak się uspokoić. Po pierwsze – takich Wojtków już dziś jest bardzo niewielu. Po drugie – ekipa obecnie dzierżąca stery naszej państwowej nawy zrobi wszystko, co w jej mocy, aby za kilkadziesiąt lat już ich w ogóle nie było. Bo takie będą skutki rugowania historii z powszechnego szkolnictwa i powolnego niszczenia uniwersyteckiej humanistyki.

Wiedza, jaką dysponuje Wojtek, przez wielu obecnych zarządców państwa polskiego jest uważana za bezużyteczną. Nie nadaje się ani do obliczenia kubatury kolejnego biurowca stawianego właśnie nieopodal naszej redakcji, ani do oceny efektywności powszechnych funduszy emerytalnych. Po cóż człowiekowi znajomość teorii filozoficznych i swobodne operowanie tropami literackimi, skoro nie czyni to życia wygodniejszym i bardziej komfortowym – a czasem wręcz przeciwnie: nasuwa moralne dylematy, które sprawiają, że codzienność staje się ciężarem?

Piszę o tym parę dni po opublikowaniu listu otwartego stu najwybitniejszych chyba polskich intelektualistów w obronie studiów filozoficznych. O tym, jak ważny jest problem, świadczy lista sygnatariuszy, których nazwiska nigdy dotąd chyba nie znalazły się obok siebie. Antyklerykalna feministka Magdalena Środa i dominikański tomista ojciec Jacek Salij. Opozycyjny socjolog Zdzisław Krasnodębski i sprzyjający rządowi politolog Marcin Król. Dariusz Karłowicz z „Teologii Politycznej" i Maciej Gdula z „Krytyki Politycznej"...

Tak szokujący zestaw podpisów powinien dać rządzącym do myślenia – i nie chodzi o konwencjonalne deklaracje na temat wsparcia finansowego dla uczelni humanistycznych, ale o skłonienie ich do głębszej refleksji dotyczącej państwa polskiego, do świadomego budowania jego tożsamości.

Problem w tym, że już samo słowo „tożsamość" nasuwa naszym specjalistom od ciepłej wody w kranie skojarzenia z demonami nacjonalizmu. A groźba, że za kilkanaście lat nasze dzieci będą się uczyć z podręczników historii Europy napisanych w Niemczech (Berlin w humanistykę ładuje grube miliardy euro), jest zbywana żarcikiem lub gniewnym fuknięciem, że Polska z racji swojego potencjału powinna powściągnąć swoje mocarstwowe ambicje.

Tymczasem nie chodzi o żadną mocarstwowość. Chodzi o nasz punkt widzenia, o polskie spojrzenie. O realizację choćby takich na pozór oderwanych od rzeczywistości pomysłów jak ten – zgłoszony przez jednego z moich znajomych – aby w Polsce powstała historia światowej mistyki, z ostatnim rozdziałem o siostrze Faustynie. Póki jeszcze mamy autorów zdolnych do napisania takiego dzieła.

Co parę dni toczę z Wojtkiem walkę, aby w swoich tekstach używał słów powszechnie zrozumiałych, najlepiej polskich, aby wyjaśniał trudniejsze pojęcia i nie odwoływał się do toposów, które są niezrozumiałe dla większości czytelników.

Żeby nie było wątpliwości – sam tego chciałem. Kiedy namawiałem Wojtka, aby pracował z nami przy redagowaniu Plusa Minusa, wiedziałem, z kim mam do czynienia. Imponowało mi, że kiedyś, gdy na głos zastanawialiśmy się nad źródłem jakiegoś klasycznego cytatu, zza szafy odzywał się jego głos bezbłędnie wskazujący, skąd dana wypowiedź pochodzi.

Pozostało 81% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą