Reklama

W gąszczu wyciągniętych rąk

W kraju, w którym władza umywa ręce od cywilizowanej polityki społecznej, a żebrzącymi można by zasiedlić miasto wielkości Radomia, establishment chyba zbyt ochoczo lansuje pogląd, że życie z jałmużny to wolny wybór, ?a nie konieczność.

Aktualizacja: 10.01.2014 19:01 Publikacja: 10.01.2014 19:00

Piotr Zborowski, 50-letni dziennikarz z Pomorza, skalę i powagę zjawiska ogarnął kilka lat temu empirycznie, choć najpierw o mało nie umarł ze śmiechu. – To autentyk, choć brzmi jak dowcip – opowiada. – Warszawski Dworzec Centralny, wieczór, długie kolejki przy kasach. Stoję sobie spokojnie, mam jeszcze dużo czasu, nagle czuję dyskretne puknięcie w plecy. Wymizerowany, nieogolony mężczyzna uśmiecha się do mnie niepełnym garniturem i mówi: „Przepraszam pana najmocniej, ale właśnie uciekł mi pociąg osobowy do domu, a za chwilę mam ostatni, jaki mi dziś został, niestety pospieszny. I zabrakło mi pięciu złotych do biletu...".

Zborowski mówi, że poczuł, rzecz jasna, charakterystyczny miks zapachów, zarejestrował specyficzny, uniżony ton prośby. – W takich sytuacjach na ogół odmawiam, ale ten jakoś tak, sam nie wiem dlaczego, sprawił, że pomyślałem, że może akurat potrzebuje na bilet, więc dałem mu tego piątaka. Tymczasem kolejka poruszała się niemrawo, pomyślałem więc, że może sobie kupię książkę na drogę...

Zborowski, z jakimś Grishamem pod pachą, do kolejki wrócił po dobrym kwadransie. – Po chwili poczułem znajome puknięcie w plecy, znajomą, wymizerowaną twarz i usłyszałem: „Przepraszam pana najmocniej, ale właśnie uciekł mi pociąg osobowy do domu, a zaraz mam ostatni...". Nie skończył, bo zdziwił go mój śmiech. „Już pana pytałem?" – upewniał się wyraźnie zmieszany.

I tu Zborowski puentuje z miną Sfinksa: – Jeśli ktoś myśli, że to finał, to się grubo myli. Mój skonfundowany menel jeszcze nie zdążył odejść, gdy to on poczuł na swoich plecach dyskretne pukanie, ujrzał równie wymizerowanego, nieogolonego mężczyznę i nieoczekiwanie usłyszał: „Przepraszam pana najmocniej, ale właśnie uciekł mi pociąg osobowy do domu...".

Zborowski mówi, że takie dubeltowe qui pro quo szybko starło mu uśmiech z twarzy. – Tam najwyraźniej było ich tylu, że nawet siebie nie znali.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama