W ten sposób zmieniono stary zwyczaj. A towarzyszące mu zabawy wyraźnie różnią miasto i wieś. W dużych aglomeracjach nie ma zabaw o seksualnym charakterze, przaśność jest passé i musi być elegancko. Za to na prowincji, gdzie wesele podlane jest wódką, wciąż hulaj dusza. Pijani goście podszczypują druhny i kelnerki, po północy na parkiecie wszystkim plączą się nogi. Popularny jest konkurs na przyniesienie kieliszka, banana, widelca, dziewicy, wdowy i kelnerki – kto pierwszy, ten lepszy. Królują sprośne przyśpiewki: „Siedziała na sośnie, płakała żałośnie, pytała: tatusiu, kiedy mi obrośnie? / Obrośnie ci córuś, jak na diable skóra, wewnątrz będą włoski, a po środku dziura". Jest nawet stosowny przebój disco polo: „Weselny klimat, tak się zaczyna, jest biały welon, a w nim dziewczyna. Strumienie wódki i trochę wina, zarżnięta świnia i ten tłusty bit!". To również na wsi panna młoda bywa „porywana" i wywożona w las, skąd pan młody musi ją wykupić wygłupami, śpiewaniem, ale przede wszystkim wódką.
Wszystkiego nie sposób zapamiętać: aż do ślubu pan młody nie powinien oglądać sukni przyszłej żony, nie należy też przymierzać obrączek, bo to wszystko źle wróży. Zgodnie z wykładnią panna młoda powinna być jak choinka: coś niebieskiego, bo sugeruje wierność; coś białego, bo symbolizuje czystość; coś pożyczonego, bo zapewnia przychylność rodziny; coś nowego, bo oznacza dostatek; coś starego, bo w kryzysie czasem trzeba będzie prosić o pomoc rodziców; i wreszcie nic różowego, bo może przynieść nieszczęście. Zakryte buty, a w nich schowany grosik na szczęście, w szwie sukni kryształek cukru i okruszek chleba, na szyi żadnych pereł. Jeżeli żona potknie się na progu sali weselnej, ściągnie nieszczęście, więc to mąż powinien przenieść ją przez próg.
Cały tekst w Plusie Minusie
Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem
Można też zaprenumerować weekendowe wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem