Reklama

Kto widział maki na Monte Cassino?

Już podczas pierwszego publicznego wykonania "Czerwonych Maków" ludzie płaczą. Wszyscy. I wykonawcy, i publiczność. Poza Gwidonem Boruckim, który musi śpiewać.

Aktualizacja: 17.05.2014 11:34 Publikacja: 16.05.2014 19:00

Monte Cassino jak Wezuwiusz. Opactwo w ostatnich dniach szturmu

Monte Cassino jak Wezuwiusz. Opactwo w ostatnich dniach szturmu

Foto: EAST NEWS, Roger Violett Roger Violett

Bo nie ma żadnych wątpliwości, że to on był pierwszym interpretatorem utworu. Był z tego zresztą dumny, biografia tego artysty, którą spisała Bogumiła Żongołłowicz, nosi tytuł „Jego były »Czerwone maki«".

Niestety, okres włoski był dla Boruckiego fatalny. Generał Anders odebrał mu żonę (również aktorkę z Polskiej Parady), a Adam Aston piosenkę. Późniejszy Guido Lorraine, bo pod takim pseudonimem stał się znany jako aktor, wpadł w depresję, zresztą z powodu sytuacji osobistej chętnie z Włoch wyjechał, najszybciej, jak było to możliwe. To z powodu tych perturbacji „Czerwone maki" uchodzą za utwór Astona, a nawet Renaty Bogdańskiej, czyli Ireny Andersowej (primo voto Boruckiej). Błędnie. Zresztą w 40. rocznicę bitwy to właśnie Borucki vel Lorraine wykonał utwór, w obecności prymasa Józefa Glempa, w Monte Cassino. Ale w roku 1945, jak tylko mógł najszybciej, wyjechał do Londynu i odciął się od swojego dawnego życia, rozpoczynając spektakularną jak na emigranta karierę musicalową oraz filmową jako Guido Lorraine.

Grywał u boku Douglasa Fairbanksa i Petera Ustinova, a reżyserzy chętnie obsadzali go w filmach o wojnie w rolach Niemców, co jest prawdziwą ironią losu, jako że z pochodzenia był Żydem. Piosenkę przejął Adam Aston.

Cały tekst w Plusie Minusie

Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem

Reklama
Reklama

Bo nie ma żadnych wątpliwości, że to on był pierwszym interpretatorem utworu. Był z tego zresztą dumny, biografia tego artysty, którą spisała Bogumiła Żongołłowicz, nosi tytuł „Jego były »Czerwone maki«".

Niestety, okres włoski był dla Boruckiego fatalny. Generał Anders odebrał mu żonę (również aktorkę z Polskiej Parady), a Adam Aston piosenkę. Późniejszy Guido Lorraine, bo pod takim pseudonimem stał się znany jako aktor, wpadł w depresję, zresztą z powodu sytuacji osobistej chętnie z Włoch wyjechał, najszybciej, jak było to możliwe. To z powodu tych perturbacji „Czerwone maki" uchodzą za utwór Astona, a nawet Renaty Bogdańskiej, czyli Ireny Andersowej (primo voto Boruckiej). Błędnie. Zresztą w 40. rocznicę bitwy to właśnie Borucki vel Lorraine wykonał utwór, w obecności prymasa Józefa Glempa, w Monte Cassino. Ale w roku 1945, jak tylko mógł najszybciej, wyjechał do Londynu i odciął się od swojego dawnego życia, rozpoczynając spektakularną jak na emigranta karierę musicalową oraz filmową jako Guido Lorraine.

Reklama
Plus Minus
Ścigany milczeniem
Plus Minus
Donald Trump wciąż fascynuje się Rosją. A Władimir Putin tylko na tym korzysta
Plus Minus
„Przy stole Jane Austen”: Schabowy rozważny i romantyczny
Plus Minus
„Langer”: Niedopisana dekoratorka i mdły arystokrata
Plus Minus
„Niewidzialny pożar. Ukryte koszty zmian klimatycznych”: Wolno płonąca planeta
Reklama
Reklama