Uciekać zaczął wcześnie – jako nastolatek wychowany w surowej, pietystycznej rodzinie, w której jedyną działalnością godną uwagi była służba Bogu, a karą za krnąbrność – zamknięcie w ośrodku dla nerwowo chorych. W sztuce uników ćwiczy się też pisarz w trakcie swych trzech małżeństw. Od pierwszej żony, Marii Bernoulli, matki jego trzech synów, ucieka w podróż do Włoch, a gdy ta zaczyna chorować na depresję, umieszcza ją w zakładzie dla nerwowo chorych. Drugiej małżonce, Ruth Wenger, pisarz od razu narzucił pewne warunki współżycia, w których naczelną zasadą było osobne mieszkanie. Charakteryzował ją niezwykle bezwzględnie: „ja, zwolennik wstrzemięźliwości i klasztorów, wziąłem sobie na starość kobietę, która chętnie odda niejeden ideał za parę pięknych butów i ładnego pieska".
Cały tekst w Plusie Minusie
Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem
Można też zaprenumerować weekendowe wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem