Jesień Narodów rozpoczęła rozpad sowiecko-rosyjskiego imperium: rosyjski Anschluss Krymu stanowi najpoważniejszą dotąd podjętą przez Putina próbę tchnięcia nowego ducha w imperium postsowieckie. Pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami o światowym znaczeniu dokonała się transformacja Rosji od demokracji typu weimarskiego do reżimu faszystowskiego. Analogia historyczna jest tu oczywista: zapaść imperialnych Niemiec w roku 1918, przemiana Niemiec weimarskich w Niemcy nazistowskie oraz pierwsze inicjatywy Adolfa Hitlera zmierzające do reanimacji imperium, jakimi była aneksja Austrii i Sudetów w roku 1938.
Wiosna Narodów, której doświadczyliśmy pod koniec istnienia ZSRR, ukoronowała niejako dzieje rosyjsko-sowieckiego imperium, którego zręby wzniesiono w latach 1918–1922, dokonując ekspansji na terytoria większości nierosyjskich narodów, które proklamowały niepodległość w latach 1917–1918. Dalszy ciąg tego procesu stanowiła dokonana w latach 1939–1940 aneksja ziem wschodniej Polski i państw bałtyckich, ostatnim akordem zaś było włączenie w latach 40. w obręb imperium państw satelickich Europy Wschodniej.
Zapaść rosyjsko-sowieckiego imperium w latach 1989–1991 wydawała się zapowiadać „koniec historii", a zarazem „koniec geopolityki", przynajmniej w Europie; w rzeczywistości właśnie wówczas rozpoczął się trwający 20 lat proces odrodzenia imperium forsowanego przez Rosję postsowiecką. Obecna próba „reimperializacji" nie może się jednak powieść i może doprowadzić do zapaści reżimu Putina. Wówczas możemy wyglądać kolejnej Jesieni Narodów.
Czas rewolucji
Pierwsza Jesień Narodów – upadek na kształt kostek domina reżimów komunistycznych w Europie Środkowej w drugiej połowie 1989 roku, upadek, którego symboliczną kulminacją było obalenie muru berlińskiego 9 listopada – stanowiło bezpośrednie następstwo trzech procesów. Po pierwsze, komunistyczny totalitaryzm zarówno w Europie Środkowej, jak i w ZSRR zaczął się chylić ku ostatecznemu upadkowi w latach 70. Po wtóre, siły społeczeństwa obywatelskiego – które najpełniej doszły do głosu w Karcie '77 w Czechosłowacji i „Solidarności" w Polsce – wykorzystały zapaść systemu do stworzenia w regionie „równoległych do władzy społeczeństw".
Po trzecie wreszcie, niezmordowane optowanie przez Michaiła Gorbaczowa za głasnostią i pieriestrojką, podobnie jak jego ataki na prymat partii komunistycznej w życiu publicznym i wsparcie dla frontów ludowych w nierosyjskich republikach wywróciło totalitaryzm na nice, osłabiło kontrolę centrum nad peryferiami i stworzyło pole działania silnym siłom odśrodkowym. W miarę, jak słabło imperium sowieckie, obywatele Europy Wschodniej byli w stanie zastąpić marionetkowe reżimy komunistyczne demokracjami z prawdziwego zdarzenia. Ten częściowy rozpad imperium na zasadzie sprzężenia zwrotnego prowadził z kolei do dalszego osłabienia totalizmu w granicach ZSRR, w konsekwencji umożliwiając nierosyjskim narodom w jego granicach wyciągnięcie wniosków z nieudanego puczu w roku 1991: zadeklarowanie niepodległości, a ostatecznie, przy współudziale Rosji, złożenie Związku Sowieckiego do grobu w grudniu tamtego roku.
Imperialne Niemcy doświadczyły w roku 1918 zapaści w wyniku porażki odniesionej w wojnie. Imperium sowiecko-rosyjskie natomiast rozpadło się w okresie pokojowym, w następstwie podejmowanych przez Gorbaczowa prób zreformowania totalitaryzmu. Ze względu na fakt, że zapaść obu imperiów dokonała się nagle, niespodziewanie i niejako „w pełni", ani Berlin, ani Moskwa nie doświadczały postępującej utraty kontroli nad terytorium, co należy do doświadczeń imperiów w stanie upadku. Owszem, pojawiły się nowe państwa. Zachowane jednak zostały rozbudowane relacje gospodarcze, kulturowe i społeczne łączące je z imperialnym „rdzeniem". Równie ważny jest fakt, że nagłość zapaści państwa spowodowała zapaść gospodarczą zarówno na obszarze imperialnego „rdzenia", jak i peryferii, pozostawiając należące doń do niedawna narody w stanie szoku, poniżenia i tęsknoty za przeszłością, zarazem zaś tworząc swoiste enklawy „porzuconych braci" – czyli współrodaków, członków narodu dominującego, którzy w nowej sytuacji okazali się mieszkańcami niedawnych kolonii lub terytoriów do nich przylegających.
Weimar redivivus
Chaotyczne rządy Borysa Jelcyna w latach 90. w niejednym przypominały Niemcy weimarskie lat 20. W obu przypadkach o utratę imperialnego kalibru, trudności gospodarcze i upokorzenia doznawane w polityce międzynarodowej oskarżano „demokrację" jako taką. Władimir Putin okazał się natomiast rosyjską wersją Adolfa Hitlera. Obaj doszli do władzy w sposób zgodny z prawem, obaj sięgnęli po narzędzie, jakim jest „kult jednostki", doprowadzili do demontażu struktur demokratycznych, ale i ożywienia gospodarki, podsycali emocje szowinistyczne i neoimperialne, dokonali remilitaryzacji swoich krajów i obiecali im odzyskanie statusu potęgi, obaj wreszcie za swą misję uznali ponowne zjednoczenie w jednym państwie „porzuconych rodaków".