Zdrada i krew

Po przesłuchaniu tysięcy osób, analizie 120 tysięcy połączeń telefonicznych i przebadaniu 18 tysięcy próbek DNA włoscy śledczy wpadli na genetyczny ślad romansu sprzed 45 lat, dzięki czemu rozwikłali zagadkę morderstwa 13-letniej Yary.

Publikacja: 01.08.2014 21:00

Zdrada i krew

Foto: Italy Photo Press/Imago/East News

Od trzech i pół roku tą zbrodnią żyją włoskie media i cała Italia.

Gdy 16 czerwca policja 2014 roku zatrzymała 44-letniego Massima Bossettiego, oskarżając go o tę zbrodnię, informacja trafiła na pierwsze miejsce wszystkich serwisów informacyjnych. Wieczorne wydania wiadomości TV poświęciły sprawie ponad 10 minut. Nazajutrz największe włoskie gazety, w tym „Corriere della Sera" i „La Repubblica", rozpisywały się o zbrodni i okolicznościach schwytania domniemanego mordercy na pierwszych sześciu stronach. Z gratulacjami dla śledczych pospieszyli prezydent Giorgio Napolitano i premier Matteo Renzi. Casus Yary znów stał się najgorętszym tematem telewizyjnych talk-show i wszystkich kolorowych pism, nie tylko tych dla kucharek.

Do tragedii doszło w Brembate di Sopra, mieścinie liczącej 7 tysięcy dusz, a pamiętającej czasy cesarstwa rzymskiego. Dziś jest jednym z sieci miasteczek i osiedli spowijających odległe o 10 km Bergamo. Mieszka tam ludek spokojny, pracowity, zamożny i małomówny. Jak to Lombardczycy. W piątek 26 października 2010 r. 13-letnia Yara Gambirasio o 17.30 wyszła z domu i poszła do odległego o 500 metrów centrum sportowego, gdzie ćwiczyła gimnastykę artystyczną. Spędziła tam godzinę. Wyszła i poza mordercą nikt już jej potem nie widział żywej, nawet oko kamery przemysłowej zainstalowanej przy pobliskim bankomacie.

Ostatni znak życia Yara dała o 18.44 esemesem, odpowiadając na pytanie koleżanki. Napisała: „W niedzielę spotykamy się przed zawodami o 8 rano". Na esemesa matki: „Gdzie jesteś?", wysłanego godzinę później, już nie odpowiedziała. Jeszcze tego samego dnia wieczorem rodzice zgłosili zaginięcie córki na policji. Ruszyły poszukiwania z udziałem sąsiadów. Bez rezultatu. Już następnego dnia wieczorem w Brembate di Sopra przed centrum sportowym zaparkowały wozy transmisyjne najważniejszych włoskich stacji TV i o zaginięciu Yary dowiedziała się cała Italia. Rodzice apelowali o litość do ewentualnych porywaczy, policja prosiła o informacje. Śledczy zyskali potężnego sojusznika. W ruch wprawiona została potężna machina medialna i na dobrą sprawę nie wyhamowała do dziś.

Popyt na tego rodzaju historie jest w Italii ogromny. Co dnia punktualnie o 20.15, równo w połowie wiadomości publicznej TV RAI i prywatnej Mediasetu Berlusconich, przez co najmniej pięć minut z ekranu leje się krew. W wysokiej cenie są porachunki mafijne i mordy w afekcie, a w najwyższej, gdy pani zabiła pana. W tym samym bloku jest też oczywiście miejsce dla porwań i napadów. Podaż jest spora. Statystyka mówi, że rocznie ginie bez śladu 240 Włoszek i Włochów, w tym 40 niepełnoletnich dziewcząt, a 550 osób pada ofiarą zbrodni. Medialny żywot tych tragedii jest bardzo intensywny, ale na ogół krótki. Jednak nad niektórymi żywiący się krwią i występkiem włoski medialny moloch pochyla się ze szczególną uwagą i uporem.

Plus Minus
Kataryna: Czy równie mocno jak Grzegorza Brauna chcemy też ukarać Barta Staszewskiego
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Debata „Super Expressu” pokazała, że katolik nie ma za bardzo na kogo głosować
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Rafał Trzaskowski i dramat inteligenta, który musiał zostać politykiem
Plus Minus
Anna Nasiłowska: Byłam ofiarą wykorzystywania mojej pracy przez wydawców
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Plus Minus
Papież Franciszek wcale nie był lewakiem
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne