Kiedy 13 maja tego roku Barry Clifford, znany amerykański poszukiwacz skarbów, pochwalił się mediom, że u wybrzeży przylądka Cap Haitien, na głębokości kilku metrów, znalazł wrak najsłynniejszego obok Arki Noego statku świata i zapowiedział, że chciałby stworzyć dla swojego znaleziska muzeum, prawie natychmiast swój sceptycyzm wyraziła Monique ?Rocourt, minister kultury Haiti. Szybko dołączyli do niej hiszpańscy badacze, którzy w 1991 roku na Haiti również poszukiwali śladów legendarnego żaglowca. Wiarygodność odkrycia Clifforda podważa też Manuel Rosa, portugalsko-amerykański historyk amator, choć wśród krytyków Amerykanina jest wyjątkiem, bo jego zdaniem żadnego wraku nigdy nie było.
Rosa od ponad 20 lat studiuje życie Kolumba i udało mu się dotąd wyszperać z portugalskich archiwów sporo dokumentów, które przeczą utartym przekonaniom innych badaczy – w swojej głośnej już książce o Kolumbie wywodzi przecież pochodzenie odkrywcy z dynastii Jagiellonów i portugalskiej arystokracji.
Komentując dla „Rzeczpospolitej" rewelacje Clifforda, Rosa nie ma wątpliwości, że Amerykanin nie znalazł wraku „Santa Maríi".
– Za bardzo zaufał słowom Kolumba z zachowanego dziennika podróży z 1492 roku i dał mu się wywieść w pole. Podobnie jak wielu badaczy przed nim, tropi widmo – mówi tajemniczo Rosa.
Operacja Indie
Czyżby wszyscy historycy, którzy uznawali dotąd, że „Santa María" zatonęła, się mylili? Clifford oparł swoje poszukiwania na pracach innego Amerykanina, profesora Uniwersytetu Harvarda Samuela Eliota Morisona. Ten ekscentryczny bostończyk, który jako ostatni cieszył się w USA przywilejem wjeżdżania na teren uczelni konno, był od dzieciństwa zafascynowany Kolumbem. W 1937 roku postanowił pożeglować śladami pierwszej wyprawy odkrywcy. Kilka lat później powstała jego książka „Admiral of the Ocean Sea", która zdobyła w 1943 roku nagrodę Pulitzera. To Morison zawęził miejsce ewentualnych poszukiwań „Santa Maríi". Wykluczał teren wschodniej części zatoki Cap Haitien, ale nie miał wątpliwości, że wrak istnieje.
Skąd wziął się więc pomysł, że wraku najsłynniejszego statku w historii morskich podróży nigdy nie było? Rozwiązanie tej zagadki znajduje się według Rosy w portugalskich dokumentach. Jego zdaniem Kolumb doskonale wiedział, że aby dopłynąć do Indii, trzeba żeglować na wschód, ale zorganizował wyprawę na zachód i przekonał hiszpański dwór, aby odwrócić ich uwagę od planów Portugalii. Krótko mówiąc, wyprawa z 1492 roku była tajną operacją szpiegowską, którą Kolumb przeprowadził na zlecenie Jana II, króla Portugalii. Dzięki Kolumbowi Portugalczycy mogli przemierzać drogę do Indii, opływając afrykański Przylądek Dobrej Nadziei i opanować handel przyprawami, nie będąc niepokojeni przez hiszpańską konkurencję.