Reklama

Bełkot bez pijaństwa

Dobrze jest umieć pięknie rozmawiać o wszystkim: o miłowaniu, o polowaniu, o gotowaniu, o winie – też. Jednak dążenie do doskonałości, gdy przekroczy pewną granicę, prowadzi do śmieszności. W przypadku wina jest to szczególnie dotkliwe.

Aktualizacja: 26.12.2014 09:22 Publikacja: 26.12.2014 09:00

Bełkot bez pijaństwa

Foto: AFP

Ujął kieliszek za nóżkę, nie za brzuszek, przechylił go o 45 stopni, spojrzał pod światło, zakręcił rubinowym płynem – oleiste łezki osiadły na szkle. Upił łyk, ale nie połknął od razu, chwilę potrzymał wino w ustach, ba, bez żenady przepłukał je, namyślał się jeszcze chwilę, zanim powiedział: „Owszem, przypomina burgunda, ale to nie jest oryginalny burgund francuski, lecz węgierski kuzyn, egri burgundi, kupaż ze szczepów Merlot, Pinot noir i Cabernet franc, winnica Andornaktalya, chociaż nie, zaraz, chwileczkę, tak, tak, no oczywiście to Szepasszony-volgy, zbocze południowo-zachodnie, zbierane w połowie października o czwartej po południu...".

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok.

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia. Czytaj, to co ważne.
Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama