W zeszłym roku obchodzono 200. urodziny wybitnego etnografa i folklorysty Oskara Kolberga, teraz przypada 125. rocznica jego śmierci. To on pierwszy usystematyzował kulturę w monumentalnym dziele „Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce" liczącym 86 tomów podzielonych wedle regionów kraju i zawierającym 12 tysięcy pieśni, 2700 przysłów, 1250 podań, 670 bajek oraz wiele innych obserwacji.
Nam – bez trwających latami żmudnych badań w terenie – musiało wystarczyć 15 haseł, które pokazują, że coś w Polsce pękło i coś się zmieniło, skoro zamiast pieśni oczepinowych lub kolęd w pełnej wersji nucimy dzisiaj raczej „Ona tu jest i tańczy dla mnie" albo „Mięsny jeż, ty go zjesz". Zresztą wszyscy bez wyjątku i podziału na mieszczuchów i wsiochów; solidaruchów i komuchów; platfusów i pisiorów; Polskę A, B i C.