Reklama

Wizyta Adama Michnika pod pomnikiem imiennika

Obsadzanie Aleksandra Puszkina w roli „przyjaciela Moskala" to absurd. W jego wierszach z łatwością rozpoznajemy wielkoruską, później sowiecką, a teraz putinowską imperialną butę.

Aktualizacja: 13.06.2015 18:57 Publikacja: 12.06.2015 01:21

Adam M. u stóp pomnika Adama M. stopy tym razem w sandałach

Adam M. u stóp pomnika Adama M. stopy tym razem w sandałach

Foto: PAP/Radek Pietruszka

W marcu 1968 roku młody Adam Michnik demonstrował umiłowanie wolności deptanej wówczas przez przedstawicieli „zbrodniczej organizacji działającej na szkodę Narodu Polskiego w interesie obcego mocarstwa". Młodszym wyjaśniam, że chodziło o zamknięcie inscenizacji „Dziadów" Adama Mickiewicza w Teatrze Narodowym w Warszawie przekształconej przez ówczesnych studentów w niesłuszną manifestację polsko-rosyjskiej nienawiści. Konkretnie chodziło o to, że student Michnik i inni nieracjonalni gówniarze (wtedy też istniał podział na Polskę racjonalną i tą gorszą) bili brawo po słowach:

Nie dziw, że nas tu przeklinają.

Wszak to już mija wiek,

Jak z Moskwy w Polskę nasyłają

Samych łajdaków stek.


A trzeba wiedzieć, że w dramacie ową mową nienawiści posługuje się rosyjski oficer, zwracając się do Aleksandra Bestużewa, późniejszego dowódcy moskiewskiego pułku rozpoczynającego powstanie dekabrystów. A co do owej zbrodniczej organizacji, która w 1968 roku prawidłowo zareagowała na niewłaściwą interpretację tradycyjnej przyjaźni polsko-radzieckiej, to mowa o Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Z tym że nie jestem pewien, czy już wtedy Adam Michnik tak ją określał, bo cytuję tu jego definicję z roku 1978, kiedy to „nasz Adaś" jako wykładowca Towarzystwa Kursów Naukowych przyjeżdżał z odczytami do Krakowa, a my, ówcześni studenci, broniliśmy go przed pobiciem przez milicjantów i esbeków.

Z góry więc przepraszam za ewentualny anachronizm, wszak różne bywały definicje Naszej Partii na różnych „etapach historycznego rozwoju", a także na etapach rozwoju samego bohatera. Zresztą później się okazało, że to nie żadni zdrajcy, tylko „ludzie honoru", bo tak wskazywała „mądrość kolejnego etapu", a może interesy rozdawcy mentalnych orderów.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
Drony, polityka i chaos. Czy Polska potrafi mówić jednym głosem?
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Tajemnica technologicznego sznura Lenina rozwiązana
rozmowa
Włodzimierz Marciniak: Imperium Rosyjskie jest nie do odbudowania
Plus Minus
Męczennik Charlie Kirk
Plus Minus
Dorota Waśko-Czopnik: Od doktora Google’a do doktora AI
Reklama
Reklama