Zimny heineken też nie przeszedłby mu przez gardło: zarówno na butelce minerałki, jak i piwa jaśnieje pięcioramienna czerwona gwiazda. Nijak zrobić na Piątej Alei zakupy w ozdobionym takąż gwiazdą Macy's ani odsapnąć w podróży na dalekowschodnie krańce świata w poczekalni Aerofłotu, w którego logo nadal wygrażają światu sierp i młot.
Czy przegraliśmy wojnę o symbole? I tak, i nie. Internetowe zrzędy z determinacją godną lepszej sprawy toczą daremne krucjaty przeciwko T-shirtom z podobizną Che Guevary. Połowa krajów Trzeciego Świata (a już na pewno połowa czynnych tam klubów piłkarskich) ma w godle jak nie sierp i młot, to karabinek Kałasznikowa, a całość obramiają kłosy zbóż i kolby kukurydzy ściągnięte czerwoną szarfą.
Nowelizacja polskiego kodeksu karnego, która zakazywała produkcji i sprzedaży emblematów zawierających treści totalitarne, w tym komunistyczne, została uchylona przez Trybunał Konstytucyjny w 2011 roku: posłowie SLD odnieśli zwycięstwo. Zasada tzw. prewencji ogólnej, mająca zniechęcać do totalizmu, dotyczy odtąd nadal znaków runicznych, ale już nie godła Armii Czerwonej.
A i tak zakaz eksponowania symboli komunistycznych nawet w złagodzonej postaci obowiązuje tylko u nas, na Litwie, na Łotwie, na Węgrzech, od ubiegłego roku w Gruzji, a od maja – na Ukrainie, czyli w wąskim i niepełnym gronie ofiar. Nie ma mowy o takim zakazie w Albanii, Bułgarii czy krajach byłej Jugosławii, gdzie czerwona gwiazda symbolizuje „walkę antyfaszystów"; sromotną porażką skończyła się dziesięć lat temu próba przeforsowania zakazu w Parlamencie Europejskim.
Ot, kompleksy prowincjuszy, które nikogo już nie obchodzą: tak myśli o antykomunizmie choćby Wydawnictwo Czarne, które publikuje świetne książki, ale też coraz goręcej angażuje się po stronie obozu postępu. Zamieściwszy na swoim portalu, w ramach reklamy wydanej właśnie książki o Belfaście, zdjęcia popularnego w tym mieście gejowskiego baru Kremlin, Czarne komentuje: „Nie najmłodszym przybyszom z Europy Wschodniej, dla której sowieckość nie ma dobrych skojarzeń, może być trudno się odnaleźć w powrocie do klimatów PRL-owskich, ale nie tylko historią Europy Wschodniej świat stoi". No pewnie.