Kiedy Shi Ji był sędzią w Quingyang, nakłaniał ludzi do skromności i zniechęcał ich do jedzenia mięsa. Zamiast tego wspierał sprzedaż tofu, które zyskało przydomek podrabianej jagnięciny lub małej baraniny" – opowiada Tao Ku w dziele „Anegdoty zwyczajne i egzotyczne". Książka pochodzi z roku 965 n.e. i przytoczony fragment jest pierwszą znaną historykom wzmianką o próbach zastąpienia w kuchni mięsa przez inny produkt. Pierwsze z brzegu warzywo lub owoc do tego celu się nie nada – musi być nie tylko bardzo pożywne, ale też posiadać odpowiednią konsystencję. Twarożek tofu ma dużo białka, konsystencję raczej zwartą, choć bardziej homogeniczną niż mięso. Co do smaku – nie zachwyca, ale łatwo przyjmuje smak przypraw, w których się je przyrządza.
Tofu wynaleziono w Chinach w II wieku naszej ery, ale przed sędzią Shi Ji jedzone było po prostu jako tofu – a nie jako surogat kotleta. Dopiero opisany w anegdocie urzędnik wpadł na pomysł, by uczynić z sojowego twarożku zastępnik mięsa. Nie mógł wtedy wiedzieć, że jest prekursorem wielkiego przemysłu, który w naszych czasach, ponad tysiąc lat później, wejdzie w fazę rozkwitu. Ludzkość kupuje dziś zastępników mięsa mniej więcej za 4 miliardy dolarów rocznie. Za cztery lata będzie to już ponad 6 miliardów. Obroty w branży rosną rocznie o około 8,5 proc. I wszystko wskazuje na to, że rosnąć będą dalej.
Krew z korzeni grochu
Pomysłów na substytuty mięsa jest mnóstwo. Chociażby najnowszy wynalazek fiński, mieszanka owsa i fasoli, która udawać ma pulled pork, czyli wieprzowinę gotowaną długo w niskiej temperaturze, tak miękką, że się jej nie kroi, tylko rozrywa widelcem. Finowie z firmy Gold and Green twierdzą, że dzięki wyjątkowej metodzie produkcji udaje im się wykorzystać włókna fasoli i owsa do zbudowania konsystencji przypominającej mięsny pierwowzór.
Czytaj także:
Przyznają jednak, że nie udało im się uzyskać smaku wieprzowiny, pod tym względem produkt przypomina raczej kurczaka. Bogaty w białko specjał ma trafić do sklepów w Skandynawii pod koniec tego roku.
Gold and Green utrzymuje metodę produkcji swojej wegetariańskiej wieprzowiny w tajemnicy, ale nieco sekretów sztuki podrabiania mięsa zdradzają naukowcy z niemieckiego Instytutu Fraunhofera. Pracują oni nad mięsopodobnym produktem uzyskiwanym z pszenicy, bobu, soi – składniki mogą być rozmaite. Ważne jest, aby masy roślinnej nie rozgotować oraz nie studzić gwałtownie, w takim bowiem wypadku gwałtownie odda parę wodną i nabierze konsystencji gąbczastej.