Nie wiadomo, czy to potrzeba mitu narodowego, czy może raczej ludzka skłonność do wypierania negatywnych wspomnień sprawiają, że zwykle przyjmuje się, iż bohater jest kimś w rodzaju nadczłowieka. Rodzi się bohaterem i nim umiera. Oczywiście to nieprawda. Bohaterem można być i nagle utracić ten status – i przeciwnie – niczym Joanna d'Arc ze zwykłego człowieka zamienić się w bohatera, o którym będą pamiętać kolejne pokolenia.
Bywa też tak, że dopiero po śmierci dostrzega się bohaterskie rysy czyjegoś życia. I odwrotnie, po wielu latach z czyjegoś bohaterskiego wizerunku wydobywa się na światło dzienne rzeczy małe i niegodne. Bohaterstwo, czasem wykreowane, a czasem po prostu niewsparte silnym charakterem, bywa ulotne. Jeden fałszywy ruch i można pogrzebać wszystkie swoje wcześniejsze zasługi.