Reklama

Różne odcienie ciszy

"Zegarmistrz światła" to znakomity i nieoczywisty wywiad rzeka.

Publikacja: 26.01.2017 23:15

„Zegarmistrz światła. Tadeusz Woźniak w rozmowie z Witoldem Górką”, Zysk i S-ka, Poznań, 2017

„Zegarmistrz światła. Tadeusz Woźniak w rozmowie z Witoldem Górką”, Zysk i S-ka, Poznań, 2017

Foto: Rzeczpospolita

Tadeusz Woźniak opowiada o swoich spotkaniach z Czesławem Niemenem, fascynacji teatrem i pogłębiającej jego stosunek do życia relacji z synem Filipem, który ma zespół Downa.

Artysta wspomina też dzieciństwo na warszawskiej Woli, w cudownie ocalałej w czasie wojny kamienicy, gdzie zamiast schodów były drewniane płyty z listwami. Miał sześć sióstr i czterech braci. Jednego zastrzelili Niemcy, drugi po powstaniu warszawskim wyemigrował do Kanady i ożenił się szczęśliwie... z Niemką. Choć w domu nie było żadnego instrumentu, śpiewało się i grało na czym popadnie – a choćby na grzebieniu. Przez cztery lata Tadeusz Woźniak chodził do szkoły baletowej, ale rzucił ją dla kupionej przez mamę gitary. Grał z rówieśnikami w grochowskim parku Hanki Sawickiej, dzieląc czas pomiędzy bigbit i tanie wina. Dzięki Władysławowi Szpilmanowi, który wymyślił pseudonim Daniel Dan, trafił na antenę radiową w lutym 1966 roku i nagrał swój pierwszy przebój „Na dobre i złe".

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Ścigany milczeniem
Plus Minus
Donald Trump wciąż fascynuje się Rosją. A Władimir Putin tylko na tym korzysta
Plus Minus
„Przy stole Jane Austen”: Schabowy rozważny i romantyczny
Plus Minus
„Langer”: Niedopisana dekoratorka i mdły arystokrata
Plus Minus
„Niewidzialny pożar. Ukryte koszty zmian klimatycznych”: Wolno płonąca planeta
Reklama
Reklama