Mgliste widoki na przyszłość reprezentacji piłkarzy ręcznych

Reprezentacja Polski miesiąc po mistrzostwach świata, które odbyły się w naszym kraju, jest na zakręcie. Porażka z Francją 28:38 pokazała, że wciąż szukamy trenera, a nie mamy też zbyt silnej drużyny.

Publikacja: 10.03.2023 03:00

Bartosz Jurecki (na zdjęciu) jest trenerem tymczasowym, choć nikt nie powiedział, że nie zostanie ni

Bartosz Jurecki (na zdjęciu) jest trenerem tymczasowym, choć nikt nie powiedział, że nie zostanie nim na stałe.

Foto: PAP/Adam Warżawa

Styczniowa impreza miała być kołem zamachowym polskiej piłki ręcznej – turniejem, który kibice będą wspominali przez lata, który napędzi zainteresowanie dyscypliną, a młodych zachęci do rozpoczęcia treningów. Drużyna jednak zawiodła.

Patryk Rombel budował kadrę przez kilka lat. Sprawdzał zawodników, dawał szansę młodym. Próbował stworzyć drużynę lepszą nawet niż suma umiejętności graczy. Równolegle mocno angażował się w poprawę szkolenia – te efekty jego pracy będą widoczne za kilka lat.

Kiedy zmieniamy zawodnika z podstawowego składu, poziom spada

Bartosz Jurecki

Może oczekiwania były zbyt wysokie, ale z balonika szybko zeszło powietrze. Teraz do Polski na mecz eliminacji mistrzostw Europy przyjechała potężna Francja i wygrała łatwiej, niż można było się spodziewać. Miesiąc temu Polacy ulegli mistrzom olimpijskim 24:26. Teraz już po pierwszej połowie (11:22) widać było ogromną różnicę.

Polakom nie pomogło zamieszanie ostatnich tygodni. Z pracą pożegnał się Rombel, a nowego selekcjonera Związek Piłki Ręcznej w Polsce (ZPRP) wciąż jeszcze nie wybrał.

Bartosz Jurecki jest trenerem tymczasowym, choć nikt nie powiedział, że nie zostanie nim na stałe. Z gry w reprezentacji zrezygnowali doświadczeni Przemysław Krajewski i Maciej Gębala, a kilku innych ważnych graczy – m.in. Michała Daszka i Michała Olejniczaka – wyeliminowały kontuzje.

Polacy przespali pierwszą połowę i, według Jureckiego, dopiero po przerwie było więcej dobrej gry.

Czytaj więcej

Wyraźna porażka z wicemistrzami świata

– Fragment meczu wygraliśmy 11:6. Pokazaliśmy, że potrafimy grać, ale musimy być zawsze skoncentrowani. Różnica między obiema reprezentacjami po prostu jest duża. Francuzi mogliby uzbierać trzy równorzędne siódemki. Kiedy zmieniamy zawodnika z podstawowego składu, poziom spada. Jednak nie można tym chłopakom odbierać woli walki i charakteru – mówi „Rz” tymczasowy selekcjoner.

Wiele goli Polacy tracili, zmieniając zawodników grających w ataku na tych przeznaczonych do obrony. To dezorganizowało grę, jednak trudno sobie wyobrazić inną taktykę. – Mamy mało zawodników uniwersalnych, którzy mogą grać pod obiema bramkami na poziomie reprezentacji – przyznaje Jurecki.

To, co wystarcza na polską ligę, okazuje się niewystarczające w starciu z najlepszymi na świecie. W kadrze jest wielu utalentowanych zawodników, którzy potrafili przeprowadzać ciekawe akcje, ale z takimi rywalami mogą grać jedynie od święta. To za mało, żeby wejść na najwyższy poziom.

– Wielu Francuzów występuje w rodzimej lidze i grają co trzy dni na najwyższym poziomie. Takie mecze, jak z nami, to dla nich chleb powszedni. Polska liga jest słaba. Sam jestem trenerem ligowym, ale zachęcam młodych do wyjazdu, jeśli mają taką szansę – twierdzi Jurecki.

Taką drogę obrało ostatnio kilku młodych. Ciekawie w meczu z Francuzami zaprezentował się Arkadiusz Ossowski, który niedawno wyjechał do drugoligowego niemieckiego Coburga. Od początku tego sezonu w Hiszpanii gra Mikołaj Czapliński, w Szwecji jest zaś Szymon Działakiewicz.

Do awansu wystarczą zwycięstwa z Włochami i Łotwą

– Samo trenowanie na wyższym poziomie już dużo daje – mówi Jurecki, który przez dziewięć lat grał w Magdeburgu. – Chciałbym, żeby nowy selekcjoner miał ból głowy, kogo powołać. Trzon kadry od jakiegoś czasu jest ten sam i zmiany są kosmetyczne.

Drużyna Jureckiego jedzie teraz na rewanż do Francji, o zwycięstwo będzie trudno. Na szczęście do awansu wystarczą zwycięstwa ze słabymi Włochami i Łotwą.

Dobry występ w przyszłorocznym turnieju w Niemczech mógłby dać Polakom szansę walki o igrzyska w Paryżu, ale nadal nie wiadomo, kto wówczas poprowadzi reprezentację. Czas na decyzję bezpowrotnie ucieka.

Styczniowa impreza miała być kołem zamachowym polskiej piłki ręcznej – turniejem, który kibice będą wspominali przez lata, który napędzi zainteresowanie dyscypliną, a młodych zachęci do rozpoczęcia treningów. Drużyna jednak zawiodła.

Patryk Rombel budował kadrę przez kilka lat. Sprawdzał zawodników, dawał szansę młodym. Próbował stworzyć drużynę lepszą nawet niż suma umiejętności graczy. Równolegle mocno angażował się w poprawę szkolenia – te efekty jego pracy będą widoczne za kilka lat.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Czy Industria Kielce i Wisła Płock wywalczą awans do Final Four?