Manchester United przeżył na Camp Nou jeden z najpiękniejszych wieczorów w historii klubu, wygrywając w 1999 roku w finale Ligi Mistrzów z Bayernem. Barcelony jednak nigdy tam nie pokonał.
W czwartek był blisko napisania nowego rozdziału, jeszcze kwadrans przed końcem prowadził z Katalończykami 2:1, ale znów nie zwyciężył. Nie pozwolił na to Raphinha. Brazylijczyk dośrodkował piłkę w pole karne, nikt jej nie wybił i wpadła do bramki. Wydawało się, że po drodze dotknął jej jeszcze Robert Lewandowski, ale powtórki pokazały, że zabrakło mu centymetrów.
To więc Raphinha, a nie Polak został bohaterem Barcy. Remis pozostawia drużynie Xaviego nadzieję na awans, chociaż wygrać na Old Trafford łatwo nie będzie.
Jest szansa, że puchary pozostaną na dłużej w Warszawie. Szachtar Donieck, rozgrywający swoje mecze przy Łazienkowskiej, pokonał Rennes 2:1 i do Francji poleci ze skromną zaliczką.
LIGA EUROPY - PLAY OFF FAZY PUCHAROWEJ