MEN zwiększa wynagrodzenia nauczycieli trzyetapowo. W kwietniu 2018 r. ich pensje wzrosły o 5,35 proc. Kolejne podwyżki, również 5 proc., zapowiedziano od stycznia tego roku. Nauczyciele jeszcze ich nie dostali – wypłacone zostaną prawdopodobnie w marcu z wyrównaniem za trzy miesiące. Ostatnią turę zaplanowano na styczeń 2020 r. I to właśnie ją chce przyspieszyć minister Zalewska. Za rok jednak podwyżek miałoby nie być.
Związki zawodowe, choć zgodziłyby się na nowy termin podwyżek, są sceptyczne wobec obietnic szefowej MEN. „Propozycja ta została zgłoszona bez wskazania zabezpieczenia środków finansowych i bez projektu stosownego rozporządzenia" – podały w komunikacie ze spotkania.
Związkowcy nie zgadzają się także na wysokość podwyżek. 5 proc. to, w zależności od stopnia awansu zawodowego, od 100 do 200 zł brutto. Tymczasem Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz Forum Związków Zawodowych oczekują, że będą one na poziomie 1000 zł.
Z kolei NSZZ Solidarność Pracowników Oświaty ustaliła w poniedziałek, że nie zgodzi się na podwyżki niższe niż 650 zł od stycznia 2019 r. i kolejne 15 proc. od 2020 r.
Wszystkie trzy centrale związkowe przygotowują się do strajku. „S" podała na stronie internetowej, że odbędzie się on 15 kwietnia – pierwszego dnia egzaminu na zakończenie ósmej klasy.