Nowa podstawa programowa do języka polskiego czyni gwałt na wykształceniu literackim uczniów. Zmiany polegają na drastycznej redukcji obowiązkowych lektur szkolnych oraz na wprowadzeniu do treści matury pisemnej (już w roku 2015) literatury uczniowi nieznanej, co dotychczas praktykowano na rozszerzonym poziomie egzaminu.
Od 2006 r. polska szkoła stopniowo odciąża uczniów od obowiązku czytania wartościowej literatury. Obecne treści nauczania z jednej strony opierają się jeszcze (choć w wielce ogólnym zarysie) na historii literatury, z drugiej - historię literatury deformują.
Bolesna kastracja literatury
Historia literatury w licealnej perspektywie nie tylko nie przypomina już europejskiego lasu, ale wygląda jak polski wyrąb, na którym chwieją się jeszcze: „Bogurodzica”, kilka wierszy Kochanowskiego, „Dziady, część III” z „Panem Tadeuszem”, „Lalka”, „Wesele”, „Ferdydurke” (niekoniecznie w całości) i opowiadanie Schulza. Pozostają tajemnicą kryteria, według których właśnie te utwory uznano za bezwzględnie obowiązujące młodego obywatela państwa członkowskiego Unii Europejskiej w XXI wieku.
Nowa podstawa programowa zastrzega, by licealiści przez trzy lata nauki przeczytali „nie mniej niż 13 pozycji książkowych” oraz wybrane przez nauczyciela „teksty o mniejszej objętości”. Załóżmy, że poloniści nie będą zadawać głupich pytań, czy za „pozycję książkową” można uznać zbiór wierszy lub dramatów oraz od czego „mniejszej objętości” mają być te „wybrane teksty”. Wychodzi na to, że rocznie licealista ma obowiązek przeczytać cztery do pięciu dłuższych (co nie znaczy: fundamentalnych) dzieł oraz kilka utworów krótszych, czyli na przykład pół powieści i jedną nowelę miesięcznie (po odjęciu czasu świąt, ferii i okolicznościowych dni wolnych na naukę pozostaje osiem miesięcy w roku). Taka praktyka nie wyrabia odruchu i umiejętności czytania, nie uwrażliwia na język, nie poszerza słownictwa, nie ćwiczy wzrokowego opanowania zasad pisowni, nie skłania do refleksji.
Zalecana lektura fragmentów literackich - na przykład tylko jednego tomu trylogii czy kilku scen dramatu - odbiera świadomość całości utworu. Na nowej liście lektur widać zatrzęsienie utworów lirycznych (bo krótkie?). Percepcyjnie trudne dla młodego czytelnika wiersze liryczne zwykle przemawiają do niego z mniejszym skutkiem niż proza czy epika wierszowana.