Inaczej mówiąc, nie wszystko, co wierzycielowi należało się od spółki, jest stratą, za którą odpowiada zarząd. To stanowisko potwierdził we wtorek warszawski Sąd Apelacyjny (sygn. VI ACa 884/07).
Zgodnie z art. 299 kodeksu spółek handlowych członek zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością odpowiada za jej długi, jeśli nie złożył w terminie wniosku o ogłoszenie upadłości. To znaczy, w ciągu dwóch tygodni od zaistnienia przesłanek, czyli niewypłacalności spółki. Wierzyciele coraz chętniej korzystają z tej dodatkowej możliwości odzyskania należności.
Nic dziwnego, że wagi nabierają sytuacje (wyjątki), w których zarządzający spółkami nie odpowiadają za ich długi.
Członek zarządu może się mianowicie uwolnić od odpowiedzialności, jeżeli wykaże, że: we właściwym czasie złożono wniosek o ogłoszenie upadłości, wszczęto postępowanie układowe (jeśli inni tego nie zrobią, to jego obowiązek), niezgłoszenie wniosku o upadłość oraz niewszczęcie postępowania układowego nastąpiło nie z jego winy, pomimo niezłożenia wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewszczęcia postępowania układowego wierzyciel nie poniósł szkody.
O jakiej szkodzie jednak tutaj mowa? W sprawie z powództwa trojga wspólników spółki cywilnej przeciwko deweloperskiej spółce z o.o. sąd I instancji zasądził od członków zarządu całą nieuregulowaną należność w wysokości 250 tys. zł. Ich spóźnienie w złożeniu wniosku o upadłość było ewidentne. Ale biegły wyliczył, że gdyby nawet zgłoszono go na czas, czyli kilka miesięcy wcześniej, należność powodów byłaby spłacona tylko w 5 proc., a więc w wysokości 15 tys. zł. Zdaniem pozwanych tyle mogą zapłacić.