Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który zapadł w środę, kończy prawny spór o własność kamienicy przy ulicy Polanki.
A zaczął się on w 1946 roku, gdy gdański Sąd Grodzki zwrócił kamienicę Augustowi Lindhoffowi (stracił budynek rok wcześniej). Lindhoff umarł w Gdańsku w 1963 r. Budynek odziedziczyli jego spadkobiercy mieszkający w Niemczech.
W 1977 r. okazało się, że administrujący kamienicą szwagier Lindhoffa nie jest w stanie jej utrzymać. Ówczesne władze miasta przejęły budynek w zarząd państwowy. Mimo że w 1967 i 1998 roku spadkobiercy zrzekli się majątku, w 2006 roku krewni Lindhoffa rozpoczęli walkę o odzyskanie budynku.
Sąd w 2007 roku wydał korzystny dla nich wyrok. A w środę utrzymał go w mocy także Sąd Apelacyjny. Dlaczego? Zawinili urzędnicy pracujący w latach 70. Przejęli budynek, ale jako potwierdzenie dostali dokument, który nie był aktem notarialnym. Sąd uznał więc, że jest nieważny.
– Nie doszło do zrzeczenia się przez powodów własności nieruchomości, jako że ustawodawca uzależnił ważność takiego oświadczenia od zachowania rygoru aktu notarialnego – argumentowała sędzia Ewa Giezek.