Reklama

Spóźniona krytyka musi być łagodniejsza niż bieżąca

W dyskusjach na ważne społecznie czy środowiskowo tematy można używać ostrych ocen, ale muszą być one podawane w odpowiednim czasie

Publikacja: 19.01.2010 06:47

Spóźniona krytyka musi być łagodniejsza niż bieżąca

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

To, co bywa dopuszczalne w ostrym sporze, może nie znaleźć uzasadnienia i zrozumienia sądu po jego wygaszeniu. [b]To wniosek z wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (VI ACa 406/09).[/b]

Przekonał się o tym Stanisław Gębalski, szef NSZZ "Solidarność" w znanym ośrodku naukowym w podwarszawskim Świerku, który przed trzema laty napisał ostry w słowach list na temat Zbigniewa B., dyrektora części produkcyjnej jednej ze spółek Świerka, za co dyrektor zrewanżował mu się sprawą o ochronę dóbr osobistych. Adresatem listu był szef sekcji branżowej związku (akurat odbywał się jej zjazd).

Pozwany dziękował w nim swemu związkowemu szefowi, że udało się usunąć dyrektora, który "od wielu lat terroryzował naszych prawników, mając na celu przejęcie na własność, a w dalszej perspektywie odsprzedanie zachodnim firmom jedynego w Polsce zakładu produkującego leki radioizotowe dla szpitali".

Wcześniej przez kilka lat w placówce tej i wokół niej trwał ostry spór, jaką ścieżkę prywatyzacji i czy w ogóle wybrać dla zakładu. Dyrektor lansował koncepcję, której związkowcy byli przeciwni. Wśród wielu krytycznych wypowiedzi padła i ta, że list został odczytany na zjeździe, a następnie wydrukowany w związkowym piśmie.

Sąd okręgowy nakazał pozwanemu przeprosiny i zapłatę 500 zł (powód żądał 12 tys. zł). Związkowiec przekonywał sąd apelacyjny,że działał jak najbardziej w interesie swego zakładu, więcej: w interesie społecznym. Nawet zawiadamiający o podejrzeniu przestępstwa nie ma 100 proc. dowodów, lecz jedynie podejrzenia.

Reklama
Reklama

– Nie szedłem do telewizji czy prasy, ale pisałem do związkowych przełożonych, groziło bowiem złodziejskie przejęcie majątku zakładu – mówił.

– Dla pozwanego takie słowa jak "złodziej" nie mają większego znaczenia i lekko rzuca oskarżenia, podając nieprawdę – wskazywał z kolei mec. Łukasz Biliński, pełnomocnik powoda.

Sąd apelacyjny uznał jednak, że zaskarżone sformułowanie miało ocenny charakter i nie kwalifikuje się go w kategorii prawdziwe – fałszywe. Mimo to uznał, że było bezprawne.

– [b]Interes społeczny uzasadniałby użycie nawet tak ostrych ocen. Rzecz w tym, że już miesiąc wcześniej dyrektor został odwołany ze stanowiska, więc o takiej motywacji mowy być nie może[/b] – powiedziała sędzia Ewa Zalewska.

Wyrok jest prawomocny.

To, co bywa dopuszczalne w ostrym sporze, może nie znaleźć uzasadnienia i zrozumienia sądu po jego wygaszeniu. [b]To wniosek z wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (VI ACa 406/09).[/b]

Przekonał się o tym Stanisław Gębalski, szef NSZZ "Solidarność" w znanym ośrodku naukowym w podwarszawskim Świerku, który przed trzema laty napisał ostry w słowach list na temat Zbigniewa B., dyrektora części produkcyjnej jednej ze spółek Świerka, za co dyrektor zrewanżował mu się sprawą o ochronę dóbr osobistych. Adresatem listu był szef sekcji branżowej związku (akurat odbywał się jej zjazd).

Reklama
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Dobra osobiste
Wypadek na A1. Sąd zdecydował ws. pozwów rodziny Sebastiana M.
Prawo karne
„Szon patrole” to nie zabawa. Prawnicy mówią, co i komu za nie grozi
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Spadki i darowizny
Chciała testament zgodny z prawem ukraińskim, notariusz odmówił. Co orzekł sąd?
Reklama
Reklama