Firma nie robiła symulacji
Sądu nie przekonały tłumaczenia, że wewnętrzny program komputerowy zainstalowany w firmie miał jedynie charakter symulacyjny, testowy.
Jak podkreślił NSA, program był bardzo szczegółowy i dawał duże możliwości prawidłowego prowadzenia działalności. W sytuacji gdy wprowadzone do niego dane nie pokrywały się z zapisami ewidencji i ksiąg podatkowych, organ podatkowy mógł uznać, że podatnik nie ujawnił całego obrotu.
Zdaniem sądu o tym, że program zawierał prawdziwe dane, świadczy także zachowanie władz spółki podczas kontroli. Ingerowano w program, a z jednego z komputerów w firmie ktoś usunął ikonę dostępu do sieci. Zdaniem NSA, gdyby program był tylko symulacją, nie byłoby powodów, żeby coś ukrywać w trakcie kontroli.
Przestroga dla innych podatników
Wyrok powinien być przestrogą dla wszystkich podatników, którzy na własne potrzeby korzystają z różnego rodzaju programów komputerowych, w których gromadzą dane dotyczące transakcji z kontrahentami, stosowanych cen, dokonywanych zakupów itp. Jeżeli nie będą one pokrywały się z ewidencjami prowadzonymi na potrzeby rozliczeń podatkowych, fiskus może je w prosty sposób wykorzystać do wyliczenia dodatkowego podatku.
Tak właśnie stało się w przypadku skarżącej. Po porównaniu danych z jej komputera z ewidencją podatkową fiskus uznał, że spółka dwukrotnie zaniżyła obrót ze świadczonych usług fryzjerskich. Dane z jej własnego komputera posłużyły do ustalenia prawidłowej podstawy opodatkowania i wyliczenia zaległego podatku.
Wyrok jest prawomocny.