Za co odpowiada subemitent akcji

Oferujący akcje do sprzedaży subemitent zawiązuje kontrakt z ich nabywcą. Niewywiązanie się z jego obowiązków jest niewykonaniem kontraktu, a nie deliktem

Publikacja: 18.02.2009 06:50

Za co odpowiada subemitent akcji

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

Ma to w szczególności znaczenie dla określenia okresu przedawnienia roszczeń, który w kontraktach następuje po dziesięciu latach, a przy deliktach już po trzech.

Kwestia ta wynikła w sporze, jaki Domowi Maklerskiemu Bank Handlowy SA wytoczył Marek D., jeden z byłych prezesów w grupie Szeptel, teraz MINI SA – giełdowej spółce. Otóż, zawarto z nim umowę na sprzedaż 25 tys. nowych akcji spółki po cenie nominalnej (1 zł). Jednak do sfinalizowania tej transakcji nie doszło – stąd straty Marka D. Akcje były wtedy notowane na GPW po 4 – 5 zł, a i teraz są za ponad 2 zł.

Winą za niedojście do transakcji Marek D. obciążył biuro maklerskie banku, które pełniło rolę tzw. subemitenta. Subemitent to firma (zwykle bank), która zawiera umowę z emitentem akcji, w której zobowiązuje się do nabycia ich na własny rachunek w celu dalszego zbywania w ofercie publicznej. Dlaczego biuro nie sprzedało akcji Markowi D.? Dwa razy w ciągu kilku dni oferowało mu nabycie akcji, ale obie oferty były niejasne, przynajmniej dla Marka D. Sugerowały dość długi okres na ich przyjęcie, ale nie wskazywały konkretnego terminu dokonania tzw. zapisu na akcje. Odwoływały się zaś do prospektu, który mówił, że termin ten będzie zawarty w ofercie i nie będzie krótszy niż 14 dni. Ponieważ powód go nieco przekroczył, biuro odmówiło mu sprzedaży akcji.

Już w trakcie procesu o wydanie akcji biuro zwróciło niesprzedane akcje spółce, a ta je umorzyła. W tej sytuacji powód musiał zażądać odszkodowania. Szkodę wyliczył jako cenę rynkową akcji pomniejszoną o cenę zakupu, czyli o 1 zł. Pełnomocnik biura Anna Cudna-Wagner podniosła zarzut przedawnienia. Twierdziła, że między biurem a powodem nie było żadnej umowy, więc można mówić tylko o odpowiedzialności deliktowej. W tej zaś roszczenia przedawniają się po trzech latach, które już minęły, gdyż ewentualne zawinienie biura nastąpiło w 2001 r., a złożenie pozwu w 2005 r.

Pełnomocnik powoda, adwokat Andrzej Mikulski przekonywał, że między nabywcą akcji a subemitentem doszło do kontraktu. SA podzielił to stanowisko.

– Przez złożenie i przyjęcie oferty doszło do zawarcia umowy – wskazała sędzia Dorota Markiewicz. – A ponieważ oferta w kwestii terminu na zapis na akcje nie była precyzyjna, wręcz sugerowała dłuższy, obciąża to biuro maklerskie. W konsekwencji SA przyznał odszkodowanie.

[b]Wyrok jest prawomocny (I ACa 838/08)[/b].

Ma to w szczególności znaczenie dla określenia okresu przedawnienia roszczeń, który w kontraktach następuje po dziesięciu latach, a przy deliktach już po trzech.

Kwestia ta wynikła w sporze, jaki Domowi Maklerskiemu Bank Handlowy SA wytoczył Marek D., jeden z byłych prezesów w grupie Szeptel, teraz MINI SA – giełdowej spółce. Otóż, zawarto z nim umowę na sprzedaż 25 tys. nowych akcji spółki po cenie nominalnej (1 zł). Jednak do sfinalizowania tej transakcji nie doszło – stąd straty Marka D. Akcje były wtedy notowane na GPW po 4 – 5 zł, a i teraz są za ponad 2 zł.

Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura 2025: język polski. Odpowiedzi i arkusze CKE
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura 2025: matematyka - poziom podstawowy. Odpowiedzi
Zawody prawnicze
Stowarzyszenia prawnicze chcą odwołania Adama Bodnara. Wnioskują do prezydenta
ZUS
Obniżki składki zdrowotnej na razie nie będzie. Niektóre firmy zapłacą więcej
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku