Reklama

Zagraniczny wyrok musi być zgodny z polskim

Polski sąd musi odmówić uznania wyroku sądu zagranicznego, jeśli nie da się go pogodzić z orzeczeniami dotyczącymi tych samych stron wydanymi w Polsce

Publikacja: 27.02.2009 06:56

Siedziba SN w Warszawie

Siedziba SN w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Prawną podstawą jest tu art. 27 pkt 3 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=80353]konwencji lugańskiej z 1988 r. o jurysdykcji i wykonaniu orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych[/link].

[b]W postanowieniu z 19 lutego 2009 r. (sygn. II CSK 492/08) Sąd Najwyższy zaakceptował odmowę uznania wykonalności w Polsce wyroku z 2002 r., w którym sąd włoski przyznał Antoniowi S. od byłej żony Katarzyny T. 26 tys. euro plus 1,6 tys. euro kosztów sądowych tytułem zadośćuczynienia za krzywdę moralną i cierpienia.[/b]

[srodtytul]Władza rodzicielska dla matki [/srodtytul]

Według włoskiego sądu Katarzyna T. wyrządziła byłemu mężowi ową krzywdę i cierpienia przestępstwem ciągłym w postaci uprowadzenia w 1994 r. ich wspólnego dziecka i długotrwałego pozbawienia go kontaktów z nim. W tym samym wyroku z 2002 r. włoski sąd skazał Katarzynę T. za uprowadzenie i ukrycie dziecka przed ojcem na 1,5 roku więzienia.

Małżonkowie rozstali się, gdy ich córka Marina, dziś pełnoletnia studentka, była małym dzieckiem. W 1994 r. włoski sąd orzekł ich separację.

Reklama
Reklama

Katarzyna T. z córką wróciła do Polski. W 1995 r. Antonio S. złożył w polskim sądzie wniosek o wydanie mu córki, powołując się na konwencję haską z 1980 r. dotyczącą cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę. Sąd tego wniosku nie uwzględnił, uznając że byłoby to sprzeczne z dobrem dziecka.

W 1996 r. polski sąd wskutek pozwu Katarzyny T. orzekł rozwiązanie jej małżeństwa z włoskim mężem przez rozwód. Antonio S. mimo stosownych wezwań nie uczestniczył w sprawie. W wyroku rozwodowym sąd powierzył wykonywanie władzy rodzicielskiej nad Mariną matce, ograniczając władzę rodzicielską ojca do współdecydowania o istotnych sprawach córki. Przed uzyskaniem pełnoletności przez Marinę odbyła się w Polsce jeszcze jedna sprawa o uregulowanie kontaktów z córką, ale jego wniosek został przez sąd oddalony.

[srodtytul]Nie do pogodzenia [/srodtytul]

W 2007 r. sąd I instancji wydał na wniosek Antonio S. postanowienie uznające wykonalność włoskiego wyroku z 2002 r., co pozwoliłoby na egzekwowanie zasądzonej kwoty przymusowo przez polskiego komornika. Sąd jako podstawę wskazał rozporządzenie nr 44 Rady Europy z 22 grudnia 2000 r. w sprawie jurysdykcji i wykonania orzeczeń.

Sąd II instancji wskutek apelacji Katarzyny T. zmienił to postanowienie i wniosek jej byłego męża o uznanie włoskiego wyroku oddalił. Uznał, że w sprawie tej zastosowanie ma konwencja lugańska z 1988 r., a jako podstawę werdyktu wskazał przytoczony wyżej art. 27 pkt 3 tej konwencji.

Argumentował, że przynajmniej przez część okresu, którego dotyczy włoski wyrok, tj. od wyroku rozwodowego powierzającego matce wykonywanie władzy rodzicielskiej, nie można jej działań uznać za bezprawne. Od 1996 r., gdy chodzi o wykonywanie władzy rodzicielskiej, obowiązywał ten wyrok, a nie wyrok z 1994 r. sądu włoskiego orzekający separację. Pobyt dziecka u matki był w świetle wyroku rozwodowego legalny. Zatem wyrok sądu włoskiego zakładający, że matka porwała córkę, jest z nim nie do pogodzenia.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Bez obowiązku zapewnienia kontaktów [/srodtytul]

W skardze kasacyjnej Antonio S. argumentował m. in., że polskie sądy nie zakazały kontaktów z dzieckiem, że tym się nie zajmowały, a powierzenie wykonywania władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców nie oznacza, iż drugi nie ma do nich prawa. Prawo rodzica do kontaktów jest kwestią odrębną od wykonywania władzy rodzicielskiej. Dlatego wyrok sądu włoskiego nie jest sprzeczny czy nie do pogodzenia z wyrokiem rozwodowym sądu polskiego.

SN oddalił skargę kasacyjną. Zgodził się z sądem II instancji, że w sprawie miała zastosowanie konwencja lugańska. Orzeczenia, o które chodzi, są – jak wymaga konwencja – tożsame pod względem podmiotowym: stronami w obu sprawach były te same osoby. Nie ma tożsamości pod względem przedmiotu orzeczeń, ale tego konwencja nie wymaga. – Roszczenia mogą być różne – tłumaczyła sędzia Iwona Koper – jeśli dotyczą, jak w tym wypadku, pewnej wspólnej kwestii.

Także w ocenie SN należało na podstawie art. 23 pkt 3 konwencji odmówić uznania włoskiego wyroku jako nie do pogodzenia z wyrokiem rozwodowym polskiego sądu. Sędzia zaznaczyła, że w przepisie tym chodzi o sprzeczność nie w sferze podstaw prawnych, ale skutków wynikających z orzeczeń w obrocie prawnym. Przesłanką włoskiego wyroku było założenie, że na matce ciążył obowiązek zapewnienia ojcu kontaktów z córką, a nie dopełniając go, dopuściła się czynu niedozwolonego.

Tymczasem w wyroku rozwodowym nie było orzeczenia o kontaktach. Nie można więc twierdzić, że matka miała obowiązek ich zapewnienia. Sędzia zaznaczyła, że konwencja haska, na którą powoływano się w tych sprawach, nie kształtuje trwale stosunków między rodzicami a dziećmi; temu służą odrębne postępowania, w tym rozwodowe.

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Samorząd
Więcej czasu na plany ogólne w gminach. Bruksela idzie Polsce na rękę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama