[b]Tak orzekł wczoraj (13 maja 2009 r.) Sąd Najwyższy w uchwale podjętej w poszerzonym składzie (sygn. I UZP 4/09).[/b]
Przekonał się o tym Roman Ch., członek zarządu sosnowieckiej spółki. Gdy zaległości jego firmy z tytułu niezapłaconych składek na ubezpieczenia społeczne zaczęły zbliżać się do 50 tys. zł, ZUS wezwał firmę do spłaty. Okazało się jednak, że jej konta są puste i spółka nie ma praktycznie żadnego majątku, który można by zlicytować. By przyspieszyć postępowanie, urzędnicy ZUS od razu wydali decyzję obciążającą zarząd firmy odpowiedzialnością za zaległości.
Roman Ch. odwołał się od tej decyzji. Powołał się na to, że zgodnie z art 116 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=CC6CD10FA2C91D588801FA018CEA896C?id=176376]ordynacji podatkowej[/link] ZUS może zajrzeć do kieszeni władz spółki dopiero wtedy, gdy nie ogłosiły one na czas upadłości firmy, a postępowanie egzekucyjne z majątku spółki nie przyniosło żadnego skutku.
Takie postępowanie zostało wszczęte, jak zwykle bywa, przez urząd skarbowy. Problem w tym, że w tej sprawie ZUS wcześniej wydał decyzję o odpowiedzialności członków zarządu. Zbyt szybko chciał ściągnąć należności od prezesów, bez zachowania procedury przewidzianej w ordynacji.
Gdy sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, problemem musiał się zająć poszerzony skład siedmiu sędziów. Okazało się bowiem, że w dotychczasowym orzecznictwie są rozbieżności.