Reklama

Sąd ma wskazać, na czym polegała obraza

Nie wystarczy wewnętrzne przekonanie sędziego o swojej bezstronności, jeśli osąd zewnętrzny może być odmienny

Aktualizacja: 06.06.2009 07:18 Publikacja: 06.06.2009 01:17

Sędzia w takiej sytuacji powinien się wyłączyć ze sprawy.

[b]Tak uznał Sąd Najwyższy w piątkowym wyroku dotyczącym sprawy wniesionej przez Dorotę S. przeciwko dwóm dziennikarzom „Rz”, Presspublice oraz ówczesnemu redaktorowi naczelnemu (sygn. I CSK 465/08).[/b] Dorota S. domaga się zamieszczenia na łamach „Rz” przeprosin za nierzetelne – jak twierdzi – publikacje, które naraziły na szwank jej dobre imię i reputację zawodową. Chodzi o artykuły, które ukazały się w „Rz” 14 i 15 września 2005 r. pt. „Mafia podatków nie zapłaci” oraz komentarz redakcyjny pt. „Bubel chroni mafię”.

Dziennikarze, opierając się na nagraniach z posiedzenia podkomisji sejmowej, opisali, jak doszło do przyjęcia nowelizacji art. 181 ordynacji podatkowej. Przez dodanie dwóch słów wyłączono możliwość wykorzystywania jako dowodu w postępowaniu podatkowym materiałów zgromadzonych w toku postępowania karnego i karnego skarbowego, jeśli postępowania te nie zostały jeszcze prawomocnie zakończone.

O zmianę tę zaapelowała do posłów Dorota S., reprezentująca w toku prac sejmowych Krajową Radę Radców Prawnych, wcześniej wysoka rangą urzędniczka Ministerstwa Finansów. Dziennikarze pisali m.in. o spowodowanym przez tę zmianę zablokowaniu postępowań podatkowych zmierzających do odzyskania należnych podatków od mafii paliwowej. Przytaczali opinie prokuratorów, w tym stwierdzenie jednego z nich: „Nie wierzę, by był to przypadkowy bubel prawny”. Notabene po kilku miesiącach Sejm przywrócił pierwotne brzmienie art. 181.

Sąd I instancji oddalił żądania Doroty S., ale sąd II instancji uwzględnił je co do zasady. W jego ocenie takie sformułowania, jak „zadziwiająca zmiana”, jak stwierdzenie, że Dorota S. „gorąco namawiała posłów do wprowadzenia zmian” czy skierowane do niej pytanie dziennikarza: „Sama pani wpadła na taki pomysł?” – naruszyły jej dobra osobiste.

Reklama
Reklama

SN uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Pierwszym powodem było uznanie, że sędzia sprawozdawca, którego siostra i szwagier pozostają w ostrym sporze sądowym z jednym z autorów spornych publikacji, powinien wyłączyć się ze sprawy. Drugim – takie sformułowanie przeprosin, z którego nie wynika, za co mają pozwani przepraszać, czy rzeczywiście użyte przez nich sformułowania narażają za szwank dobre imię i reputację zawodową Doroty S.

Sędzia w takiej sytuacji powinien się wyłączyć ze sprawy.

[b]Tak uznał Sąd Najwyższy w piątkowym wyroku dotyczącym sprawy wniesionej przez Dorotę S. przeciwko dwóm dziennikarzom „Rz”, Presspublice oraz ówczesnemu redaktorowi naczelnemu (sygn. I CSK 465/08).[/b] Dorota S. domaga się zamieszczenia na łamach „Rz” przeprosin za nierzetelne – jak twierdzi – publikacje, które naraziły na szwank jej dobre imię i reputację zawodową. Chodzi o artykuły, które ukazały się w „Rz” 14 i 15 września 2005 r. pt. „Mafia podatków nie zapłaci” oraz komentarz redakcyjny pt. „Bubel chroni mafię”.

Reklama
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Sądy i trybunały
Awantura na posiedzeniu Trybunału Stanu. „Proszę zdjąć togi i tam siąść"
Prawo karne
„Szon patrole” to nie zabawa. Prawnicy mówią, co i komu za nie grozi
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Rynkowe rozterki adwokatów
Sądy i trybunały
TSUE wydał ważny wyrok w sprawie tzw. neo-sędziów i Izby Kontroli Nadzwyczajnej
Reklama
Reklama