Reklama

Za odpalenie fajerwerków w firmie grozi dyscyplinarka

Choć nie było bezpośredniego dowodu, a prokurator nie wykrył sprawców zdarzenia, szef prawidłowo zwolnił pracownika na podstawie poszlak i domysłów

Publikacja: 10.06.2009 07:40

Maciej D. otrzymał dyscyplinarkę po tym, jak w nocy z 8 na 9 lipca 2004 r., około 22 na dachu jednego z budynków elektrociepłowni, w której był zatrudniony, odpalono fajerwerki. Kamera przemysłowa zamontowana na bramie zarejestrowała jego wejście na teren zakładu dziesięć minut wcześniej. Miał przy sobie dużą torbę, w której mogły, zdaniem pracodawcy, zmieścić się te fajerwerki.

Z rozmów ze współpracownikami Macieja D. wynikało, że dzień wcześniej pytał ich, gdzie można kupić sztuczne ognie.

Sam pracownik wyjaśniał, że pokłócił się tego dnia z żoną, która przeszkodziła mu w spotkaniu z synem. Choć był na urlopie, przyszedł na teren zakładów tylko zanocować, a w torbie miał jedynie ubrania. Nie było w niej żadnych fajerwerków.

[srodtytul]Sądowe przepychanki[/srodtytul]

Maciej D. odwołał się od dyscyplinarki jako nieuzasadnionej i zażądał odszkodowania za bezprawne zwolnienie i przysługującej mu w przypadku zwykłego rozstania z firmą odprawy pieniężnej.

Reklama
Reklama

Sądy niższych instancji uwzględniły argumenty elektrociepłowni i uznały zwolnienie za prawidłowe. Wówczas pierwszy raz do Sądu Najwyższego trafiła skarga kasacyjna powoda.

SN uznał jednak, że wyrok sądu niższej instancji zapadł zbyt pochopnie, bez rozważenia wszystkich możliwych ani wykluczających się hipotez. To, że powód pokłócił się z żoną, dokonał zakupu fajerwerków i wniósł je w torbie na teren zakładu pracy, to zbyt mało do uznania go za winnego w tej sprawie (pisaliśmy o tym 27 maja 2008 r.w tekście „[link=http://www.rp.pl/artykul/139869.html]Przed wyrzuceniem pracownika trzeba udowodnić jego winę[/link]”).

SN odesłał sprawę do sądu okręgowego z poleceniem zbadania, jakie materiały pirotechniczne nabył Maciej D., czy jego torba mogła je pomieścić, czy była wypełniona racami odpalonymi z dachu budynku, a także czy w dziesięć minut mógł dojść na ten dach i odpalić race. Nakazał też zbadanie okoliczności wyjścia Macieja D. z zakładu.

Sąd okręgowy ponownie jednak oddalił apelację powoda. Wziął przy tym pod uwagę rozbieżności z zeznań jego samego co do czynności, jakie miał podejmować na terenie firmy tej nocy. Wyliczył także na podstawie dokumentów zawartych w aktach, wykorzystując do tego własne doświadczenie życiowe, że powód bez problemu mógł w dziesięć minut od przejścia przez bramę rozstawić i odpalić fajerwerki na dachu firmowego budynku.

[srodtytul]Bez dowodów, ale właściwie[/srodtytul]

[b]Sąd Najwyższy w drugim już wyroku w tej sprawie, z 25 lutego 2009 r. (II PK 187/08)[/b], oddalił skargę kasacyjną Macieja D. Uznał bowiem, że [b]tym razem sąd okręgowy prawidłowo odwołał się do doświadczenia życiowego przy swoich obliczeniach[/b]. Nie ogranicza to w żaden sposób prawa do obrony pracownika, co podnosił Maciej D. w skardze kasacyjnej.

Reklama
Reklama

Poza tym, wbrew zarzutom zawartym w skardze kasacyjnej byłego pracownika, [b]SO prawidłowo wykonał wytyczne wynikające z wcześniejszego wyroku SN. Nie był także związany zawartą w nim wykładnią przepisów.[/b] SN uznał więc zaskarżony wyrok za zgodny z prawem. Oznacza to, że [b]pracownik został prawidłowo zwolniony, choć firma nie miała bezpośrednich dowodów jego winy.[/b]

Maciej D. otrzymał dyscyplinarkę po tym, jak w nocy z 8 na 9 lipca 2004 r., około 22 na dachu jednego z budynków elektrociepłowni, w której był zatrudniony, odpalono fajerwerki. Kamera przemysłowa zamontowana na bramie zarejestrowała jego wejście na teren zakładu dziesięć minut wcześniej. Miał przy sobie dużą torbę, w której mogły, zdaniem pracodawcy, zmieścić się te fajerwerki.

Z rozmów ze współpracownikami Macieja D. wynikało, że dzień wcześniej pytał ich, gdzie można kupić sztuczne ognie.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Prawo w Polsce
Koniec abonamentu RTV. Są założenia nowej ustawy medialnej
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Prawo karne
„Wielki Bu” chce azylu w Niemczech. Jego adwokat mówi o rozgrywkach politycznych
Dane osobowe
Chciał usunięcia danych z policyjnego rejestru, by dostać pracę. Wyrok NSA
Sądy i trybunały
Plan Waldemara Żurka. Czy do Krajowej Rady Sądownictwa trafią tzw. neosędziowie
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Nieruchomości
Kiedy można domagać się drogi koniecznej? Ważny wyrok Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama