W żadnych przepisach przewidujących przepływ z jednego zawodu prawniczego do innego nie ma o tym mowy – [b]orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. VI SA/Wa 938/09)[/b]. Do niego to Rada Izby Notarialnej we Wrocławiu zaskarżyła decyzję ministra sprawiedliwości o powołaniu Jerzego G. na stanowisko notariusza.
Jej zdaniem minister naruszył art. 11 pkt 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=46D87624F8A3D0FD391858F35C79DB0E?id=287682]prawa o notariacie[/link]. Wymaga on od kandydatów na notariusza m.in. rękojmi prawidłowego wykonywania zawodu. Właśnie ten punkt wywołuje największe spory, z których wiele kończy się w sądzie. Stawką są, z jednej strony, uprawnienia korporacji do czuwania nad poziomem merytorycznym swoich członków i jakością ich usług, z drugiej – potrzeba przepływu między zawodami prawniczymi. W imię godzenia tych racji minister ma obowiązek występowania o opinię o kandydacie do władz korporacji. Nie jest ona jednak dla niego wiążąca i może jej w ogóle nie uwzględnić. Wtedy konflikt dociera do sądu.
[srodtytul]Pytania bez odpowiedzi[/srodtytul]
Ten powstał po powołaniu przez ministra sprawiedliwości na stanowisko notariusza Jerzego G. wbrew opinii Rady Izby Notarialnej we Wrocławiu. Minister stwierdził, że kandydat ma pozytywną opinię i wieloletnie doświadczenie jako radca prawny i adwokat. Daje więc rękojmię prawidłowego wykonywania zawodu.
– Rękojmia nie może się wiązać jedynie z dotychczasowym życiem – przekonywał podczas rozprawy w WSA Konrad Giedrojć, pełnomocnik rady. – Notariusz ma być od razu zdolny do wykonywania tego zawodu, a nie dopiero się dokształcać.