Nie trzeba czekać na reakcję winnego

Obowiązek naprawienia szkody górniczej ciąży na kopalni. Poszkodowany może jednak zrobić to sam, a później obciążyć ją kosztami

Publikacja: 25.05.2010 04:48

Nie trzeba czekać na reakcję winnego

Foto: Fotorzepa, Tom Tomasz Jodłowski

[b]Sąd Najwyższy w wyroku z 20 maja 2010 r. (V CSK 387/ 09)[/b] potwierdził, że decyzja, czy czekać na ruch przedsiębiorcy, czy samemu podjąć działania zmierzające do naprawienia szkody, należy do poszkodowanego.

[srodtytul]Rozlewisko po pęknięciu rury[/srodtytul]

Początek tej sprawie dała awaria kanalizacji wywołana ruchem zakładu górniczego należącego do holdingu węglowego oraz ulewne deszcze padające na początku sierpnia i listopada 2006 r. Z powodu pęknięcia przewodu kanalizacyjnego zalana została jedna z posesji oraz skrzyżowanie dwóch przelotowych ulic.

Wobec trwających nadal opadów konieczne było natychmiastowe rozpoczęcie wypompowywania wody i udrożnienie zatkanego przewodu kanalizacyjnego. Zwłoka spowodowałaby dalsze narastanie szkód. Wskutek podmywania gruntu groziła katastrofa budowlana.

Właściciel sieci kanalizacyjnej – rejonowe przedsiębiorstwo wodociągów i kanalizacji (RPWiK) – zawiadomił o szkodzie jej sprawcę. Został sporządzony protokół jej zgłoszenia. Okazało się jednak, że holding nie ma odpowiednio wydajnych pomp koniecznych do usunięcia ogromnego rozlewiska i awarii.

Nie miał ich też właściciel sieci kanalizacyjnej – RPWiK. W tym stanie rzeczy zaczął pośpiesznie szukać firmy, która miałaby odpowiedni sprzęt i była w stanie usunąć skutki awarii. Dwie firmy dysponujące nim odmówiły, bo były w tym czasie zaangażowane do podobnych prac w innym miejscu.

[srodtytul]Drogie pompowanie[/srodtytul]

W końcu RPWiK podpisało umowę ze spółką z o.o. Onyx, która dysponowała dwoma wozami z pompami o wydajności 350 m sześc. na godzinę. Woda została wypompowana, osad z pękniętej rury usunięty i kanalizacja udrożniona. Po wykonaniu prac sporządzono protokół odbioru robót, ale bez udziału holdingu.

Podobna awaria kanalizacji spowodowana robotami górniczymi holdingu miała miejsce 6 listopada 2006 r.

Za wykonane roboty Onyx wystawił RPWiK fakturę na 282 tys. zł. Przedsiębiorstwo zapłaciło i powołując się na art. 95 ust. 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=AE5E3EE46E6E55561D076BE496908BF9?id=179908]prawa geologicznego i górniczego (p.g.g.)[/link] zażądało zwrotu tej kwoty od holdingu. W przepisie tym zapisano, że jeśli poszkodowany poniósł nakłady na naprawienie szkody (wyrządzonej ruchem zakładu górniczego), odszkodowanie ustala się w wysokości odpowiadającej wartości uzasadnionych nakładów.

Holding wezwał RPWiK do ugody, ale zaproponował zwrot tylko 47 tys zł. Twierdził, że żądana kwota przekracza wartość uzasadnionych nakładów wyliczonych wedle cen rynkowych robót, i to prawie pięciokrotnie. Do ugody nie doszło. RPWiK wniosło przeciwko holdingowi sprawę do sądu. Żądało 282 tys. zł.

[srodtytul]Całość nakładów była uzasadniona [/srodtytul]

Sąd I instancji uwzględnił żądanie RPWiK do 63 tys. zł. Sąd II instancji uchylił ten wyrok, i przekazał sprawę – co do kwoty 219 tys. zł – do ponownego rozpatrzenia. Co do kwoty 63 tys. zł wyrok I instancji uprawomocnił się i holding ją wypłacił.

Sąd I instancji ponownie rozpatrujący sprawę żądanie RPWiK (co do kwoty 219 tys. zł) w całości oddalił. Skład orzekający uznał, że RPWiK nie wykazało, że także nakłady na usunięcie awarii i jej skutków w kwocie przekraczającej 63 tys. zł były uzasadnione. Wytknął m.in. to, że w umowie RPWiK ze spółką Onyx nie wskazano stawek cenotwórczych ani czasu ludzi i sprzętu potrzebnego do wykonania robót. Nie wiadomo, jaka była długość odcinka czyszczonej kanalizacji (było to ok. 30 m) ani koszt utylizacji osadu.

W wyniku ponownej apelacji RPWiK sąd II instancji uchylił ten wyrok i zasądził na rzecz tej firmy pozostałe 219 tys. zł. W skardze kasacyjnej holding zarzucił przede wszystkim naruszenia art. 95 ust. 2 p.g.g. przez przyjęcia, że wskazana kwota także była nakładem uzasadnionym, oraz naruszenie art. 94 ust. 3, w którym zapisano, że obowiązek przywrócenia stanu poprzedniego (tego, jaki był przed powstaniem szkody) ciąży na przedsiębiorcy.

[srodtytul]Trzeba było działać szybko[/srodtytul]

Sąd Najwyższy skargę tę oddalił. Sędzia Hubert Wrzeszcz zaznaczył, że skoro RPWiK poniosło nakłady na usunięcie szkody, należy mu się odszkodowanie w wysokości tych wydatków. Istota sporu dotyczy tego, czy wydatki w kwocie 219 tys. zł były nakładami uzasadnionymi w rozumieniu art. 95 ust. 2 p.g.g. Ocena sądu II instancji w tym zakresie była prawidłowa – mówił sędzia.

Przy uszkodzeniu kanalizacji i intensywnych opadach trzeba było działać szybko. Skoro dwie spółki odmówiły wykonania prac, nie można powódce zarzucić, że mogła znaleźć innego wykonawcę. Ustalenie sądu II instancji, że ze względu na okoliczności RPWiK nie mogło zlecić prac innemu wykonawcy, jest prawidłowe.

SN uznał, wbrew skardze kasacyjnej, że sytuacji, o jaką chodzi w tej sprawie, nie można wiązać z art. 98 p.g.g. Przepis ten może być stosowany incydentalnie – tłumaczył sędzia – w celu zapobieżenia szkodzie lub jej dalszym skutkom i zabezpieczenia roszczeń poszkodowanego w procesie. Jeśli działania zapobiegające zostały podjęte, nie ma potrzeby jego stosowania.

SN nie dopatrzył się też naruszenia art. 94 ust. 4 p.g.g. Z treści tego przepisu obciążającego obowiązkiem przywrócenia stanu poprzedniego przedsiębiorcę nie wynika – mówił sędzia – że poszkodowany nie może sam przystąpić do naprawienia szkody. Przepis ten oznacza tylko, że nie można poszkodowanego obciążyć tym wbrew jego woli.

Sędzia odwołał się tu do wykładni historycznej. Otóż kiedyś naprawieniem szkody polegającym na przywróceniu stanu poprzedniego musiał się zająć sam poszkodowany, który następnie wystawiał rachunek przedsiębiorcy. Ustawodawca zmienił to, bo poszkodowani ponosili wydatki, a potem latami czekali na zwrot pieniędzy.

Sędzia zaznaczył, że w art. 95 ust. 2 ustanowiono mechanizm zapobiegający temu, by poszkodowany wydał pieniądze na ten cel niefrasobliwie, nie licząc się z kosztami, bo i tak zapłaci przedsiębiorca górniczy. Sąd bowiem nie przyzna mu odszkodowania przewyższającego wartość uzasadnionych nakładów.

[ramka][b]Najpierw próba ugody, potem sąd [/b]

Prawo górnicze i geologiczne (art. 88 – 100) wprowadza w zakresie odpowiedzialności za szkody górnicze i sposobu ich naprawiania istotne odstępstwa od ogólnych przepisów [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] o odpowiedzialności za szkody.

Rozstrzyganie w sprawach szkód górniczych należy do sądów powszechnych. Jednakże wystąpić na drogę sądową można po warunkiem uprzedniego wyczerpania postępowania ugodowego. Warunek ten jest spełniony, jeżeli przedsiębiorca górniczy odmówił zawarcia ugody albo od zgłoszenia przedsiębiorcy żądania przez poszkodowanego upłynęło 30 dni.

Ugoda zawarta w formie aktu notarialnego jest podstawą do przymusowego wyegzekwowania należności od przedsiębiorcy w drodze egzekucji komorniczej.[/ramka]

[b]Sąd Najwyższy w wyroku z 20 maja 2010 r. (V CSK 387/ 09)[/b] potwierdził, że decyzja, czy czekać na ruch przedsiębiorcy, czy samemu podjąć działania zmierzające do naprawienia szkody, należy do poszkodowanego.

[srodtytul]Rozlewisko po pęknięciu rury[/srodtytul]

Pozostało 96% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"