[b]Sąd Najwyższy w wyroku z 20 maja 2010 r. (V CSK 387/ 09)[/b] potwierdził, że decyzja, czy czekać na ruch przedsiębiorcy, czy samemu podjąć działania zmierzające do naprawienia szkody, należy do poszkodowanego.
[srodtytul]Rozlewisko po pęknięciu rury[/srodtytul]
Początek tej sprawie dała awaria kanalizacji wywołana ruchem zakładu górniczego należącego do holdingu węglowego oraz ulewne deszcze padające na początku sierpnia i listopada 2006 r. Z powodu pęknięcia przewodu kanalizacyjnego zalana została jedna z posesji oraz skrzyżowanie dwóch przelotowych ulic.
Wobec trwających nadal opadów konieczne było natychmiastowe rozpoczęcie wypompowywania wody i udrożnienie zatkanego przewodu kanalizacyjnego. Zwłoka spowodowałaby dalsze narastanie szkód. Wskutek podmywania gruntu groziła katastrofa budowlana.
Właściciel sieci kanalizacyjnej – rejonowe przedsiębiorstwo wodociągów i kanalizacji (RPWiK) – zawiadomił o szkodzie jej sprawcę. Został sporządzony protokół jej zgłoszenia. Okazało się jednak, że holding nie ma odpowiednio wydajnych pomp koniecznych do usunięcia ogromnego rozlewiska i awarii.