To sedno sprawy o zniesławienie, którą Zbigniewowi Ż. z Radzynia Podlaskiego wytoczył A.R., oskarżony o pobicie, skazany zresztą na półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Zbigniew Ż. zeznał: "byłem świadkiem, kiedy oskarżony jak wariat około 2 w nocy przyjechał, używając słów wulgarnych pod adresem K. i Koła Łowieckiego. Wykrzykiwał rzeczy okropne. Zawiadomiłem o tym prezesa koła. Ten cały cyrk wokół R. wiąże się z tym, że jest donosicielem policji, która stosuje podwójne miary wobec niego".
Słowa te padły w obecności jedynie sędziego, protokolanta, pełnomocników stron i samego świadka, ale R. skorzystał z oskarżenia prywatnego o zniesławienie (art. 212 kodeksu karnego). Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim i teraz SO w Lublinie uznały Zbigniewa Ż. za winnego zniesławienia i skazały na grzywnę.
W uzasadnieniu wyroku sędzia SO powiedział, że określenie "donosiciel policji" ma wymowę jednoznacznie pejoratywną, a użycie tych słów przez oskarżonego nie służyło ochronie interesu publicznego, lecz miało bezpośredni zamiar zniesławienia.
W sprawie nie przysługuje "zwykła" kasacja (wyrok jest prawomocny), obrońca zapowiedział skierowanie prośby do RPO i prokuratora generalnego o jej złożenie (oni mają takie prawo), nie wykluczył też skargi do Strasburga.