Z roku na rok przybywa sporów sądowych, jednak efektywność ich rozstrzygania w sądownictwie powszechnym pozostawia wiele do życzenia. Coraz większą popularnością cieszą się więc alternatywne metody ich rozwiązywania, np. arbitraż.
Czytaj także: Arbitraż: jak firma może ominąć zatory w sądach
W krajach zachodnich arbitraż wykorzystywany jest bardzo często, w Polsce wciąż niedoceniany. Jeden z powodów to brak wiedzy – według statystyk resortu sprawiedliwości ponad 50 proc. respondentów w ogóle nie wie, co to arbitraż. A jest on atrakcyjną alternatywą rozwiązywania sporów, zwłaszcza dla przedsiębiorców. Dlaczego? Bo postępowania przed sądami arbitrażowymi są jednoinstancyjne, poufne i trwają znacznie krócej niż te prowadzone przez sądy powszechne. Do tego strony same wybierają arbitra – specjalistę w dziedzinie, której spór dotyczy. A w sądach powszechnych sędziowie przydzielani są do spraw losowo.
Wyrok już po sześciu miesiącach
Na niekorzyść przedsiębiorców przede wszystkim gra czas – zaległości finansowe się piętrzą, więc spory prowadzone latami przed sądami powszechnymi dla wielu z nich oznaczają koniec działalności.
Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej wychodzi im naprzeciw i od czerwca wprowadza nową procedurę przyspieszoną. W takim postępowaniu wyrok powinien zapaść już w ciągu sześciu miesięcy od dnia zatwierdzenia lub podpisania protokołu posiedzenia organizacyjnego (dla przykładu w ubiegłym roku średni czas rozpatrywania spraw w Sądzie Arbitrażowym przy KIG wynosił rok).