Kwestia tymczasowego aresztowania na wstępnym etapie procesu jest przedmiotem niesłabnących kontrowersji. Szczególnie problematyczne bywają wypadki nagłośnione medialnie. Społeczne wzburzenie wywołane zarzutami popełnienia przestępstwa przekłada się na żądanie niezwłocznej dolegliwości poprzez areszt. Nie ma znaczenia, że na wczesnym etapie nie sposób jednoznacznie przesądzać kwestii odpowiedzialności karnej, że formułowane zarzuty bywają błędne, ich weryfikacja zaś to długotrwały, czasochłonny i żmudny proces. Nie przemawia argument, że sprawca korzysta w pełni z konstytucyjnego domniemania niewinności oraz gwarancji rzetelnego procesu. Często jako zbiorowość ulegamy złudzeniu, iż tylko swoisty rodzaj natychmiastowej wendety to adekwatna reakcja. To podejście zrozumiałe z socjologicznego punktu widzenia, niebezpieczne jednak z perspektywy jednostki. Bywa wykorzystywane przez populistycznych polityków i prawników, którzy eksploatują do granic możliwości postulaty surowego zwalczania przestępczości, domagając się zwiększenia zakresu stosowania aresztów, zwłaszcza wobec sprawców afer gospodarczych, oraz postulując podwyższenie kar.