Ile kosztuje cierpienie dziecka, które straciło rodziców, a wspomnieniem pierwszych lat życia na zawsze pozostaną dla niego ściany więzienia i sierocińców? Magdalena Zarzycka-Redwan, której taki smutny los przypadł w udziale, twierdzi, że co najmniej 15 mln zł. Domagała się od Skarbu Państwa rekordowo wysokiego zadośćuczynienia za tragedię jej rodziny w czasach stalinowskiego terroru.
„Córka bandytów"
Magdalena Zarzycka-Redwan urodziła się 29 maja 1949 r. na Zamku Lubelskim, w którym mieściło się wówczas komunistyczne więzienie, w miejscu po siedzibie gestapo. Rodzice, Stefania i Władysław Zarzyccy, byli członkami organizacji Wolność i Niezawisłość. Dla nich konspiracja nie skończyła się w 1945 r. Nadal aktywnie angażowali się w walkę z nowym okupantem. Władysław przewoził broń, a Stefania amunicję. Ponadto obydwoje ukrywali w swoim domu ludzi poszukiwanych przez Urząd Bezpieczeństwa. Zostali aresztowani w kwietniu 1949 r. Stefanię bito i torturowano mimo że była w ósmym miesiącu ciąży. Zmarła przy narodzinach córki Magdaleny. Ta przeżyła tylko dzięki opiece innych więźniarek. Jedna z nich niedawno straciła dziecko i miała jeszcze pokarm, który uratował noworodka od śmierci głodowej.
Czytaj także: Bez odszkodowań dla dzieci porwanych przez III Rzeszę
Władysław za swoją działalność usłyszał wyrok 15 lat pozbawienia wolności. Oznaczało to, że dziecko jest skazane na placówki opiekuńczo-wychowawcze. Była tam nieustannie bita, prześladowana i poniżana, a wychowawcy podburzali także innych podopiecznych, ponieważ nosiła piętno „córki bandytów''.
Odwilż październikowa w 1956 r. sprawiła, że objęty amnestią Zarzycki mógł opuścić więzienie. Zabrał ośmioletnią już córkę do domu. Nie udało im się jednak nawiązać bliskiej więzi, czego przyczyn Zarzycka-Redwan upatruje też w przymusowej, długiej rozłące. Mężczyzna zmarł na zawał serca w 1961 r., podczas rozprawy o zwrot skonfiskowanego przez władze majątku. Osierocona Magdalena wróciła do domu dziecka i ponownych aktów psychicznej i fizycznej przemocy.