Zofia Brzezińska: Piętna stalinizmu nie da się zatrzeć

To pierwsze żądanie tak wysokiej kwoty za krzywdy doznane w dzieciństwie.

Publikacja: 11.02.2020 00:01

Zofia Brzezińska: Piętna stalinizmu nie da się zatrzeć

Foto: 123RF

Ile kosztuje cierpienie dziecka, które straciło rodziców, a wspomnieniem pierwszych lat życia na zawsze pozostaną dla niego ściany więzienia i sierocińców? Magdalena Zarzycka-Redwan, której taki smutny los przypadł w udziale, twierdzi, że co najmniej 15 mln zł. Domagała się od Skarbu Państwa rekordowo wysokiego zadośćuczynienia za tragedię jej rodziny w czasach stalinowskiego terroru.

„Córka bandytów"

Magdalena Zarzycka-Redwan urodziła się 29 maja 1949 r. na Zamku Lubelskim, w którym mieściło się wówczas komunistyczne więzienie, w miejscu po siedzibie gestapo. Rodzice, Stefania i Władysław Zarzyccy, byli członkami organizacji Wolność i Niezawisłość. Dla nich konspiracja nie skończyła się w 1945 r. Nadal aktywnie angażowali się w walkę z nowym okupantem. Władysław przewoził broń, a Stefania amunicję. Ponadto obydwoje ukrywali w swoim domu ludzi poszukiwanych przez Urząd Bezpieczeństwa. Zostali aresztowani w kwietniu 1949 r. Stefanię bito i torturowano mimo że była w ósmym miesiącu ciąży. Zmarła przy narodzinach córki Magdaleny. Ta przeżyła tylko dzięki opiece innych więźniarek. Jedna z nich niedawno straciła dziecko i miała jeszcze pokarm, który uratował noworodka od śmierci głodowej.

Czytaj także: Bez odszkodowań dla dzieci porwanych przez III Rzeszę

Władysław za swoją działalność usłyszał wyrok 15 lat pozbawienia wolności. Oznaczało to, że dziecko jest skazane na placówki opiekuńczo-wychowawcze. Była tam nieustannie bita, prześladowana i poniżana, a wychowawcy podburzali także innych podopiecznych, ponieważ nosiła piętno „córki bandytów''.

Odwilż październikowa w 1956 r. sprawiła, że objęty amnestią Zarzycki mógł opuścić więzienie. Zabrał ośmioletnią już córkę do domu. Nie udało im się jednak nawiązać bliskiej więzi, czego przyczyn Zarzycka-Redwan upatruje też w przymusowej, długiej rozłące. Mężczyzna zmarł na zawał serca w 1961 r., podczas rozprawy o zwrot skonfiskowanego przez władze majątku. Osierocona Magdalena wróciła do domu dziecka i ponownych aktów psychicznej i fizycznej przemocy.

Sierociniec to nie więzienie

Prawdę o historii rodziców dorosła już kobieta zaczęła odkrywać dopiero w latach 90., gdy nawiązała kontakt z byłymi więźniami Lubelskiego Zamku. Zwróciła się także do Instytutu Pamięci Narodowej, w którego archiwum odnalazła dokumentację ze szczegółami działalności rodziców oraz ich związków z antykomunistycznym podziemiem. W 2016 r. została prezesem Stowarzyszenia Dzieci Żołnierzy Wyklętych. I choć do rehabilitacji ojca przed sądem doprowadziła już w 1992 r., to jej walka o zadośćuczynienie za własne krzywdy ciągnęła się latami, bez nadziei na pomyślne zakończenie. Ta zrodziła się dopiero w marcu 2018 r., wraz z nowelizacją ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Od tej pory kobieta nie ustaje w walce o prawomocne uznanie jej krzywd oraz zadośćuczynienie.

Nie da się ukryć, że żądana przez nią kwota jest bardzo wysoka – po milionie za każdy rok cierpienia w dzieciństwie. Zarzycka-Redwan podkreśla jednak, że zależy jej również na utorowaniu drogi innym dzieciom żołnierzy wyklętych.

W czerwcu 2019 r. Sąd Okręgowy w Lublinie częściowo uznał roszczenia Zarzyckiej-Redwan i przyznał jej milion zł zadośćuczynienia. Tym samym sąd orzekł, że córce żołnierzy wyklętych rekompensata przysługuje tylko i wyłącznie za czas pobytu w więzieniu, nie zaś za późniejsze lata, które spędziła w sierocińcach. Wynika to z art. 8b znowelizowanej w marcu 2018 r. ustawy stanowiącej, że zadośćuczynienie osobom represjonowanym za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego należy się wyłącznie za okres przebywania „w więzieniu lub innym miejscu odosobnienia".

Placówki opiekuńczo-wychowawcze, bez względu na panujące w nich warunki, nie mogą być uznane za miejsca odosobnienia, jak zaznaczył sąd. W związku z tym musiał oddalić dotyczącą ich część wniosku jako bezzasadną i pozbawioną podstaw prawnych. Nie bagatelizował przy tym gehenny Zarzyckiej-Redwan, przyznając, że „bezmiar cierpienia jest tutaj oczywisty''.

Takich jest więcej

Określając kwotę zadośćuczynienia, sąd wziął pod uwagę stopień zamożności społeczeństwa i średnie miesięczne wynagrodzenie wynoszące 5 tys. zł. Kierował się przy tym zasadą, że zadośćuczynienie nie może służyć bezpodstawnemu wzbogaceniu, a w społecznej opinii milion złotych „jest kwotą znaczną". Zdaniem prokuratury, zadośćuczynienie przekraczające milion złotych nosiłoby już znamiona bezpodstawnego wzbogacenia, gdyż nie istnieją przesłanki, by kwota ta przewyższała zasądzoną.

Prezes Stowarzyszenia Dzieci Żołnierzy Wyklętych nie przyjęła do wiadomości stanowiska sądu okręgowego i zdecydowała się na apelację. 27 stycznia 2020 r. jednak Sąd Apelacyjny w Lublinie podtrzymał orzeczenie sądu niższej instancji, uznając jego argumentację za słuszną oraz przyznaną już kobiecie rekompensatę za właściwą i wystarczającą.

„Tu żadna kwota nie zrekompensuje ogromu krzywd. Bo jak wynagrodzić krzywdę dziecku, które powinno być wychowane przez matkę i rodzinę? Nawet i te 15 mln zł tego nie zrekompensuje'' komentowała swoją decyzję Grażyna Jakubowska, sędzia SA. Zwróciła też uwagę, że nikt dotychczas nie zainteresował się losem starszego rodzeństwa pokrzywdzonej: „W tym samym czasie, kiedy wnioskodawczyni przebywała na zamku, jej starsze rodzeństwo przez rok przebywało samo w domu, a następnie w domach dziecka. Czy to oznacza, że temu rodzeństwu również trzeba przyznać zadośćuczynienie?"

W czasie odczytywania uzasadnienia wyroku oburzona Zarzycka-Redwan ostentacyjnie wyszła z sali. Obecnie zapowiada wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego, a nawet rozważa skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Stwierdziła, że sądom już nie ufa, a ostatnią rozprawę nazwała „komunistyczną pokazówką''. Nieustannie też podkreśla, że doznane w dzieciństwie cierpienia i trauma są odpowiedzialne za niemal wszystkie jej problemy w życiu dorosłym. Przez długie lata miała trudności z nawiązywaniem kontaktów, nie mogła znaleźć pracy, jej dwa małżeństwa rozpadły się. Do dzisiejszego dnia musi korzystać z pomocy psychiatrycznej. W obliczu tych wszystkich nieszczęść 15 mln zł uznała za „symboliczną kwotę".

Szczątki jej matki, Stefanii Zarzyckiej odnaleziono w 2017 r. podczas prac ekshumacyjnych. Małżonkowie zostali pośmiertnie odznaczeni Krzyżami Oficerskimi Orderu Odrodzenia Polski i pochowani z honorami. Dla ich córki jednak, a także zapewne dla wielu innych żyjących jeszcze dzieci żołnierzy wyklętych, ta historia nie jest jeszcze zamknięta. Zarzycka-Redwan kontynuuje swoje zmagania z wymiarem sprawiedliwości. Gdyby udało jej się wygrać, to bez wątpienia byłby to wyrok bezprecedensowy. Nigdy wcześniej nie domagano się tak wysokiej kwoty zadośćuczynienia za krzywdy doznane w dzieciństwie ze strony poprzedniego systemu politycznego. W Polsce życiorysy tysięcy osób są zapewne naznaczone równie tragicznymi doświadczeniami. Stalinizm pochłonął miliony istnień, a kolejnym milionom zrujnował życie. Czy sprawa Magdaleny Zarzyckiej-Redwan otworzy drzwi innym ofiarom? Dowiemy się niebawem.

Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie