Niewinny ponosi koszty procesu karnego

Skoro żyjemy w państwie prawa, to obywatel, który musiał wydatkować środki na obronę, bo zmusiło go do tego państwo, powinien otrzymać ich pełny zwrot – pisze adwokat z Poznania, Agnieszka Rybak-Starczak

Publikacja: 23.05.2012 09:26

Red

Wydawało się, że kwestia zwrotu osobie uniewinnionej pieniędzy, które wydała na obrońcę, nie będzie budzić wątpliwości po zmianie w 2006 r. art. 632 kodeksu postępowania karnego, w myśl którego to Skarb Państwa zawsze pokrywa wydatki na obrońcę poczynione przez osobę uniewinnioną. Zmianę tę wymusił wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 26 lipca 2006 r. (sygn. SK 21/04).

Tymczasem, zgodnie z postanowieniem składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 23 marca 2011 r. (sygn. I KZP 1/11), wysokość kosztów procesu zasądzonych w sprawie karnej od Skarbu Państwa na rzecz osoby uniewinnionej jest limitowana przez rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu. Zwrot tych kosztów ma się odbywać analogicznie z regułami ze spraw cywilnych. Tam obowiązuje zasada reglamentacji stawek: koszty pełnomocnika strony wygrywającej pokrywa co prawda przegrywający, ale tylko do wysokości uregulowanej przepisami.

W efekcie obywatel, który jest oskarżony przez państwo o przestępstwo bądź wykroczenie i korzysta z fachowego obrońcy – adwokata, ponosząc koszty tej obrony, gdy prawomocny wyrok sądu orzeknie, że oskarżenie to było bezpodstawne, otrzyma od Skarbu Państwa zwrot poniesionych kosztów obrony, ale maksymalnie w kwotach od 1080 zł do 3600 zł, w zależności od charakteru sprawy. Stawki te mogą – z jednej strony – ulec powiększeniu za każdy kolejny dzień rozprawy, z drugiej zaś – zostać pomniejszone przez sąd orzekający o ich zwrocie z punktu widzenia oceny pracy adwokata czy charakteru sprawy.

Kwoty te nie mają nic wspólnego ze stawkami obowiązującymi na rynku usług adwokackich. W efekcie obywatel, którego niesłusznie oskarżono o popełnienie czynu zabronionego, poniesie koszty, których nikt mu nie zwróci, mimo że okazał się niewinny.

Orzeczenie Sądu Najwyższego zasługuje na gruntowną krytykę. Trudno uwierzyć bowiem, że wydane ono zostało pod rządami Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, która w art. 77 gwarantuje, że każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody, która została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej.

Analogia z regułami postępowania cywilnego, którą posłużył się Sąd Najwyższy w omawianym orzeczeniu, jest głęboko nietrafna m.in. z tego względu, że w sprawie cywilnej obywatel może uniknąć sporu. Może zapłacić sporną kwotę bądź uznać powództwo przy  pierwszej czynności czy w końcu zawrzeć ugodę.

Państwo, oskarżając, nie musi kalkulować na wypadek przegranej. Ma na to środki. Nie zbankrutuje

Tej możliwości nie ma w sprawie karnej – tam państwo stawia zarzut. Obywatel, który chce pozwać drugiego obywatela, musi wyłożyć pieniądze, liczyć się z przegraną, która może być dotkliwa. Państwo nie kalkuluje w ten sposób. Nie musi. Ma na to środki. Nie zbankrutuje, gdy przegra.

Państwo w sprawie karnej przytłacza obywatela swą pozycją. Samo dysponuje bowiem instytucjami przymusu, takimi jak zastosowanie środków zapobiegawczych, np. w postaci tymczasowego aresztowania. Pozywający obywatel tymczasem sam nie może zastosować przymusu, ale prosi o to sąd, który może dopiero zmusić drugą stronę do określonego zachowania.

Omawiane orzeczenie Sądu Najwyższego pozostaje w sprzeczności nie tylko z konstytucyjną zasadą rzetelności instytucji publicznych oraz zasadą naprawienia obywatelowi szkody wyrządzonej przez państwo, ale także z gwarancyjną funkcją prawa karnego. Dotyczy ona bowiem relacji między obywatelem a władzą. Z jednej strony – państwo musi jasno zakreślić granice czynów karalnych, z drugiej zaś – obywatel nie może ponosić żadnych negatywnych konsekwencji, skoro ich nie popełnił. Uznać należy zatem, że stanowisko, które zajął Sąd Najwyższy, jest niezgodne z Konstytucją RP.

Rzecznik praw obywatelskich, który zwrócił się do Sądu Najwyższego o wyjaśnienie rozbieżnej wykładni tych przepisów, uzyskał stanowisko godzące w prawa obywatelskie. Chciał dobrze dla obywatela, a wyszło źle.

W myśl art. 61 § 6 ustawy z 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym, tylko uchwały SN uzyskują moc zasad prawnych. Sądy powszechne ani prokuratorzy nie są zatem związani omawianym postanowieniem. Należy postulować, by się nim nie kierowały, albowiem wykładnia, której dokonał SN, jest niezgodna z Konstytucją RP.

Kolejny postulat kieruję w tym miejscu do rzecznika praw obywatelskich. Powinien wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego o tzw. orzeczenie interpretacyjne art. 632 pkt 2 kodeksu postępowania karnego. Trybunał może uznać przecież, iż przepis ten, rozumiany w taki sposób, że zwrot kosztów obrony obywatelowi uniewinnionemu następuje w zakresie reglamentowanym, jest niezgodny z ustawą zasadniczą.

W końcu należy podpowiedzieć ustawodawcy, że powinna nastąpić kolejna zmiana tego przepisu – w kierunku wyraźnego wskazania, że zwrot kosztów następuje w zakresie faktycznych wydatków udokumentowanych dowodem ich uiszczenia. Skoro żyjemy w demokratycznym państwie prawa, które deklaruje wolę naprawiania obywatelowi szkody wyrządzonej przez bezprawne działanie organów państwa, to obywatel, który musiał wydawać pieniądze na obronę, bo zmusiło go do tego państwo, powinien otrzymać ich pełny zwrot.

Wydawało się, że kwestia zwrotu osobie uniewinnionej pieniędzy, które wydała na obrońcę, nie będzie budzić wątpliwości po zmianie w 2006 r. art. 632 kodeksu postępowania karnego, w myśl którego to Skarb Państwa zawsze pokrywa wydatki na obrońcę poczynione przez osobę uniewinnioną. Zmianę tę wymusił wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 26 lipca 2006 r. (sygn. SK 21/04).

Tymczasem, zgodnie z postanowieniem składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 23 marca 2011 r. (sygn. I KZP 1/11), wysokość kosztów procesu zasądzonych w sprawie karnej od Skarbu Państwa na rzecz osoby uniewinnionej jest limitowana przez rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu. Zwrot tych kosztów ma się odbywać analogicznie z regułami ze spraw cywilnych. Tam obowiązuje zasada reglamentacji stawek: koszty pełnomocnika strony wygrywającej pokrywa co prawda przegrywający, ale tylko do wysokości uregulowanej przepisami.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"