Sprawa Katarzyny W.: jawność zamiast ponurego tabloidowego show

Sprawa Katarzyny W. toczy się w dwóch wymiarach – prawnym i medialnym.

Publikacja: 18.02.2013 19:45

Sprawa Katarzyny W.: jawność zamiast ponurego tabloidowego show

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

W wymiarze prawnym nie jest żadnym precedensem. Procesy poszlakowe oskarżonych o zabójstwo matek już się, niestety, zdarzały. Ale jest też druga strona medalu. Przez wiele ostatnich miesięcy byliśmy świadkami ponurej telenoweli z Katarzyną W. w roli głównej. Uczestniczyły w niej nie tylko tabloidy i plotkarskie portale, ale również media uznawane za poważne, politycy i autorytety prawnicze. Wszyscy ochoczo komentowali sprawę śmierci małej Madzi. Katarzyna W. stała się zaś jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w Polsce, z rozkoszą pozującą do zdjęć w bikini.

Dwugłos: przeczytaj opinię Bogusława Chraboty: Dziennikarze, precz z sali sądowej!

To ponure i obrzydliwe, lecz jest w tym jakaś prawidłowość niezależna od czasów, w jakich przyszło nam żyć. Gawiedź zawsze lubiła igrzyska, a przed wiekami publiczne egzekucje odbywały się na rynkach miast i miasteczek.

W poniedziałek rozpoczął się drugi sezon serialu pod tytułem: Katarzyna W. Sąd zdecydował, że proces będzie jawny. „Jawność rozprawy jest gwarancją społecznej kontroli i obiektywizmu” – stwierdził sędzia. Czy w kontekście wielomiesięcznego smutnego show to dobra decyzja? Paradoksalnie tak. Polacy dostają bowiem szansę zobaczenia procesu takim, jaki jest w rzeczywistości.

Przed sądem stoi jednak duże wyzwanie. Do opinii publicznej powinien docierać jasny i klarowny przekaz. Chodzi bowiem o to, by owa jawność niosła ze sobą przede wszystkim funkcję edukacyjną, a nie sensacyjną.

Przez wiele ostatnich miesięcy sądy i prokuratura udowadniały jednak, że nie potrafią się komunikować z opinią publiczną. Rzecznicy sądów informowali o sprawie językiem dla przeciętnego obywatela kompletnie niezrozumiałym. Śledzący proces obserwator nie rozumie więc, dlaczego ktoś został aresztowany, a ktoś inny pozostawiony na wolności. Z powodu swej nieporadności wymiar sprawiedliwości oddał pole innym aktorom, którzy dużo sprawniej dyktują opinii publicznej własne narracje – prywatnemu przedsiębiorcy Rutkowskiemu czy naczelnym kolorowych pisemek, portalików i tabloidów. Dziś to oni kształtują wiedzę Polaków o tej sprawie. I posuwają się coraz dalej. Także z tego powodu proces Katarzyny W. powinien być jawny.

Pamiętajmy – większość Polaków nigdy w sądzie nie była. Wymiar sprawiedliwości zna jedynie z telewizyjnego serialu „Sędzia Anna Maria Wesołowska”. Teraz wszyscy zainteresowani będą mieli okazję zobaczyć, jak jest naprawdę. Może to być ważna i pożyteczna lekcja.

W wymiarze prawnym nie jest żadnym precedensem. Procesy poszlakowe oskarżonych o zabójstwo matek już się, niestety, zdarzały. Ale jest też druga strona medalu. Przez wiele ostatnich miesięcy byliśmy świadkami ponurej telenoweli z Katarzyną W. w roli głównej. Uczestniczyły w niej nie tylko tabloidy i plotkarskie portale, ale również media uznawane za poważne, politycy i autorytety prawnicze. Wszyscy ochoczo komentowali sprawę śmierci małej Madzi. Katarzyna W. stała się zaś jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w Polsce, z rozkoszą pozującą do zdjęć w bikini.

Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne