Artykuł Krzysztofa Siewicza pt. „Czy nauka potrzebuje prawa autorskiego", opublikowany w „Rzeczpospolitej" z 6 lutego 2013 r., nasuwa uwagi krytyczne. Gdyby Krzysztof Siewicz zetknął się z pracą wydawnictw, nie postawiłby takich tez, jakie tam zaprezentował.
Kto płaci
Nie jest prawdą to, że w Polsce autor płaci wydawnictwu za opublikowanie jego utworu. Tylko w nielicznych czasopismach naukowych, wydawanych w Polsce i to w języku angielskim przez towarzystwa naukowe, autor wnosi opłatę. Jeżeli wydawcą czasopisma jest podmiot nieprowadzący działalności gospodarczej, to jest oczywiste, że nie ma on środków na koszty wydawania czasopisma naukowego i czasami pobiera opłatę za publikację. Zdarza się też niekiedy, że wydawnictwo wydaje monografię na zlecenie autora, który w całości pokrywa koszty z tym związane i odbiera wyprodukowany niewielki nakład książki. Poza tymi wyjątkowymi sytuacjami profesjonalny wydawca nie pobiera opłaty od autora, to wydawca zobowiązany jest do regulowania autorowi należności za każde wykorzystanie utworu.
W Polsce autor nie płaci wydawnictwu za opublikowanie jego utworu
Z treści art. 43 – 45 ustawy z 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych wywodzi się prawo autora do wynagrodzenia za napisanie utworu i przekazanie praw wydawcy do jego wykorzystania. Taka praktyka jest powszechna i takie są oczekiwania autorów. Poza tym, że autor może pochwalić się swoim dorobkiem, to ma również przychód ze swojej pracy. Jak głosi w punkcie (10) Dyrektywa 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 22 maja 2001 r.,„autorzy i artyści wykonawcy, aby móc kontynuować swoją twórczą i artystyczną pracę, muszą otrzymywać stosowne wynagrodzenie za korzystanie z ich utworów".
Nie jest prawdą, że w ramach finansowania badań naukowych, z pieniędzy publicznych pokrywane są koszty publikacji poniesione przez wydawnictwa. Badania naukowe są istotnie w wielu przypadkach pokrywane z grantów naukowych. Wyniki badań naukowych, aby nadawały się do rozpowszechnienia, muszą zostać opracowane na potrzeby publikacji. „Same idee, tezy, rozwiązania naukowe w sensie szerokim jako takie nie podlegają ochronie prawno-autorskiej „– orzeczenie SN z 8 lutego 1978 r. II CR 515/77 ( OSPiKA 1979 nr 3, poz. 52). Opracowanie wyników badań w formie nadającej się do rozpowszechnienia to praca autorska, która nie wchodzi do kosztów badań i autor, o ile nie znajdzie sponsora, ma nikłe szanse na znalezienie funduszy na pokrycie tych kosztów. Obecnie państwo w bardzo nikłym zakresie udziela wydawnictwom dotacji. Dotyczy to pierwszych wydań podręczników akademickich. Z roku na rok liczba dotacji oraz kwoty dotacji są pomniejszane. Odsyłam w tym zakresie do projektu z 5 grudnia 2012 r. rozporządzenia ministra edukacji i szkolnictwa wyższego w sprawie dotacji przedmiotowych do podręczników akademickich. Zgodnie z tym projektem dotacja może być udzielona, jeśli spełnia aż siedem przesłanek, w tym „zawiera oryginalne rozwiązania i w innowacyjny sposób dokonuje prezentacji treści przydatnych w procesie kształcenia". Stawka dotacji wynosi do 50 proc. kosztów wyliczonych z 80 proc. nakładu handlowego. Wydawca, któremu udzielona została na tych zasadach dotacja, będzie miał obowiązek przekazania wersji elektronicznej do zbiorów Biblioteki Narodowej, udostępnienia na platformie cyfrowej wymiany międzybibliotecznej i umieszczenia w formie e-book lub w Internecie.