Kiedyś dziennikarze obsługujący pewien wyścig kolarski ukradli suszarki z hotelowego pokoju. Chciałem ich ścigać, ale organizator zawodów mnie powstrzymał: „Sami zapłacimy za straty, bo nas obsmarują w mediach". Mój klient zapomniał kiedyś o tej zasadzie, wszedł w drobny konflikt z korespondentami z trasy wyścigu i... w relacjach prasowych ukazały się wyrazy współczucia dla pięknej aktorki, która złamała nogę, towarzysząc dyrektorowi wyścigu na trasie. Wieczorem do kolumny wyścigu dołączyła żona klienta, która zażądała szczegółowego sprawozdania... Media mają straszną siłę. Często wykorzystują ją we własnym interesie. Czasem siła ta jest ślepa i nie zależy od nikogo. Z pewnością zaś bardziej zależy od odbiorców niż dziennikarzy lub podejmujących grę z mediami. Współcześni adwokaci muszą odpowiadać na oczekiwania mediów. Muszą jednak pamiętać, że nie jest to rozgrywka tożsama z tą znaną im z sądowej sali.
Zyski i straty
Występowanie w mediach to pokusa. Adwokat staje się rozpoznawalny. Można wiele załatwić, dobrze rozgrywając sprawy w mediach – i uzyskanie swoistej przewagi sympatii, i obawę sędziego, że opinia publiczna go skrytykuje, i nacisk na przeciwnika ze strony dziennikarzy. Ważne są techniczne umiejętności – małpia umiejętność wygłoszenia tzw. setki trwającej dokładnie tyle, ile czasu przeznaczono na emisję (publikację) i zawierającej zgrabne sformułowania, które zapadają w pamięć. Utrudnia to merytoryczną wypowiedź, ale zapewnia stały dostęp do dziennikarzy.
Zawsze należy też pamiętać o skutkach publicznych wypowiedzi adwokatów w mediach – niestety jesteśmy utożsamiani ze swoimi klientami i sprawami. Naturszczycy adwokaci rzadko dobrze wypadają, bo popadają w ton mentorski, zawile cytują przepisy, marszczy się im marynarka na ramionach, albo patrzą w sufit zamiast do kamery. A do tego nie wszystko im wolno, więc czasem nie warto zaczynać publicznych medialnych sporów, bo głupiec przeciwnik zawsze ich pokona doświadczeniem w upraszczaniu i niewiedzy. Wystąpienia na konferencjach naukowych, eksperckie komentowanie zawiłości prawnych, wspieranie wydarzeń społecznych i kulturalnych – jeśli nie są powiązane z nachalnym pozyskiwaniem klientów – nie mogą budzić wątpliwości. Problemy się zaczynają, kiedy adwokaci konferencjami prasowymi zastępują czynności procesowe.
Polemika z dawnym klientem
Dyskusję wokół wypowiedzi publicznych jednego z adwokatów strywializowano, sprowadzając do zemsty urzędników samorządu adwokackiego na nawróconym synu marnotrawnym. Ani rzecznicy adwokackiej sprawiedliwości nie są tacy podstępni, ani on taki nawrócony. Są siebie warci: gdyby nie uprzednie gromkie słowa o rozpylonym helu oraz gdyby troska o brak politycznej łatki samorządu nie była uzależniona od doraźnych interesów, media nie rozgrywałby tej sprawy tak łatwo. Warto jednak zastanowić się nad sprawą w sposób odpowiedzialny i merytoryczny, a nie naskórkowy. O banał ocierają się twierdzenia zakazujące wypowiedzi naruszających dobre obyczaje, prawo prasowe, dobra osobiste, tajemnicę zawodową. Chociaż akurat w sprawie publicznych występów adwokata części rodzin smoleńskich sprawa tajemnicy stanowi raczej prosty wytrych niż rzeczywistą przyczynę sporu. Adwokat dyskutował o sprawach znanych powszechnie.
Problemem jest raczej publiczne komentowanie przebiegu postępowania przez pełnomocnika uczestniczącego w tym postępowaniu, zwroty poglądów, w tym aktywne dystansowanie się od poglądów dotychczasowych klientów i prowadzenie publicznej polemiki z nimi. Adwokat w mediach to nie gwiazdka „You Can Dance" i jeżeli rzecz sprowadzi do wygłupu, do anegdoty tylko, to zostanie ukarany. Nie przez samorząd, a przede wszystkim przez klientów głosujących nogami. Dla równowagi jednak pamiętajmy, że skuteczność zakazów jest zależna od autentyczności postaw ich strażników, a prowadzona niedawno przez samorząd adwokacki promocja ubezpieczeń prawnych odwoływała się do analogii potrzeby ubezpieczania się od stosunku z kosmitą. Nie tylko więc jednostkowe wypowiedzi adwokatów, ale także stan świadomości wielu nie odpowiadają standardom, które są powszechnie deklarowane.