Rząd Wielkiej Brytanii złamał unijne przepisy dotyczące jakości powietrza – orzekł na początku maja brytyjski sąd najwyższy, otwierając drogę do natychmiastowej egzekucji prawa zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim. Podobna sprawa może dotyczyć także Polski.
Pozew dotyczył przekroczenia wartości dopuszczalnych zanieczyszczenia powietrza określonych w dyrektywie 2008/50/WE (dyrektywa CAFE). W Wielkiej Brytanii najpoważniejszym problemem są zanieczyszczenia komunikacyjne, spowodowane głównie dwutlenkiem azotu. Termin osiągnięcia normy stężenia NO2 został wyznaczony na 2010 r. i mógł być wydłużony o pięć lat pod warunkiem opracowania planów dojścia do wyznaczonych norm. Musiały być one jednak tak skonstruowane, aby okres, w którym nie są dotrzymane, trwał jak najkrócej. Tymczasem plany sporządzone dla 16 miast i regionów brytyjskich zakładały wyjątkowo powolne osiąganie standardów – do 2020 r., a nawet 2025 r. w przypadku Londynu.
Sprawę przeciwko rządowi skierowała organizacja ClientEarth. Po długiej batalii Sąd Najwyższy w Londynie przyznał rację stronie skarżącej i stwierdził, że egzekucja prawa unijnego powinna się odbywać na poziomie krajowym. Równocześnie skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytania dotyczące m.in. obowiązku sądów krajowych w zakresie zapewnienia wykonania przepisów unijnych oraz sformułowania, że plany ochrony powietrza muszą ograniczać okres dochodzenia do norm do minimum.
Odpowiedzi będą miały istotne znaczenie również dla Polski, gdzie mamy do czynienia z notorycznie przekraczanymi normami pyłu zawieszonego PM10. Przyczyną jest głównie niska emisja, czyli domowe paleniska węglowe. Chociaż normy obowiązują już od 2005 r. sytuacja się nie poprawia. Na przykład w zeszłym roku w Krakowie wartość dobowa była przekraczana przez 132 doby, czasem o kilkaset procent. Mimo to program ochrony powietrza zakłada podjęcie działań naprawczych dopiero w 10-letniej perspektywie.
Dzieje się tak, ponieważ do polskiego porządku prawnego nie został transponowany zapis zobowiązujący do określenia takich działań, aby okres niedotrzymania wartości dopuszczalnych „był jak najkrótszy". Orzeczenie sądu brytyjskiego pokazuje, że należy się liczyć z zasadą bezpośredniego skutku prawa europejskiego i możliwe jest skuteczne zaskarżenie programu ochrony powietrza dzięki powołaniu się wprost na przepisy unijne.