Jak wynika z komunikatów stołecznego ratusza, jest już przesądzone, że Warszawa nie będzie od 1 lipca zdolna do odbierania odpadów od właścicieli nieruchomości na nowych zasadach, przynajmniej przez jakiś czas. Właśnie przykład stolicy pokazuje, że ewentualne rozwiązania awaryjne (tzw. plan pomostowy) rodzi więcej niewiadomych, niż na pierwszy rzut oka może się wydawać.
Warszawa zdecydowała się na obniżenie tzw. opłaty śmieciowej w krytycznym okresie oraz odbiór odpadów przez dotychczas współpracujące z właścicielami nieruchomości firmy śmieciowe, ale już niekoniecznie na podstawie umów pomiędzy nimi, ale – w przypadku, gdy taka umowa została (zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami miasta) wypowiedziana – jedynie na podstawie ustnego porozumienia pomiędzy miastem a przedsiębiorcami, w myśl którego miasto ma pokrywać koszty faktur wystawianych przez firmy śmieciowe na mieszkańców. Koszty te mają być finansowane z wpływów z obniżonej opłaty śmieciowej. Podstawą realizacji takiego scenariusza ma być art. 6s ustawy śmieciowej, który przewiduje obciążenie gmin przez właścicieli nieruchomości kosztami wywozu śmieci, w przypadku nierealizowania przez gminy odbioru śmieci na nowych zasadach.
Konsekwencje braku umów
Jednak, przy planowanym przez ratusz rozwiązaniu nie będzie wiadomo, kto pozostaje w stosunku prawnym z firmami odbierającymi odpady. Miasto w tym stosunku, na podstawie „ustnego" porozumienia pozostawać nie może, bo wówczas faktycznie obchodziłoby przepisy o zamówieniach publicznych, zamawiając wielomilionową usługę z pominięciem procedur przetargowych, natomiast właściciele nieruchomości mogą wg miasta nie podpisywać umów z firmami śmieciowymi. W takiej sytuacji ani właściciele nieruchomości, ani miasto, nie będąc stroną relacji z firmami śmieciowymi, nie będą miały możliwości kontroli ani egzekwowania prawidłowego wykonania usług przez firmy śmieciowe. Jednocześnie firmy śmieciowe nie będą miały podstawy prawnej do wyegzekwowania należności za wykonane usługi od kogokolwiek, bo de facto nikt nie będzie ich klientem.
Taki scenariusz może postawić w złej sytuacji wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe – można sobie łatwo wyobrazić, że np. miasto opóźnia się z płatnością firmie wywożącej śmieci albo kwestionuje jej wysokość, firma nie odbiera śmieci, a wspólnota ma problem z niewykonaną wobec niej usługą, której jednak nie może wyegzekwować, bo de facto jej nie zamawiała.
Takie rozwiązanie, polegające na dobrowolnym odbieraniu przez firmy śmieciowe odpadów dobrowolnie pozostawionych w kontenerach śmieciowych przez mieszkańców, przy dobrowolnym finansowaniu tej operacji przez samorząd – w skali blisko dwumilionowego miasta – nie jest właściwe. Naszym zdaniem nie ma zgodnej z prawem alternatywy dla umów pomiędzy właścicielami nieruchomości a firmami śmieciowymi w okresie przejściowym. Skoro miasto przewiduje opłacanie faktur wystawianych przez firmy śmieciowe na rzecz mieszkańców, to można sobie zadać pytanie: jaka będzie w ogóle podstawa prawna dla wystawiania tego rodzaju faktur w przypadku braku stosunku umownego pomiędzy firmą a właścicielem nieruchomości?