Stworzyliśmy podstawy prawne systemu, który nie opiera się tylko na ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, ale i ustawie o odpadach czy o gospodarowaniu opakowaniami i odpadami opakowaniowymi.
Wbrew opinii p. Witolda Wojtasa przedstawionej na łamach „Rz", nowy system zaprojektowany jest zgodnie z prawem UE. Obecny stan prawny dotyczy ostatniego etapu życia produktu, z którym mamy do czynienia – z wytworzonymi odpadami. Przyjęta przez Sejm RP 10 maja ustawa o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi zobowiązuje przedsiębiorców do dostosowania opakowania do wielkości produktu, preferowania opakowań wielokrotnego użytku, ograniczania wielkości i masy opakowań. Podobne ograniczenia przewidują przepisy dotyczące sprzętu elektrycznego oraz baterii i akumulatorów.
Dyrektywa 98/2008/WE np. zobowiązuje kraje członkowskie do uzyskania w 2020 r. co najmniej 50 proc. recyklingu i przygotowania do ponownego użycia frakcji odpadów z papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła. Wymaga też, aby od 2015 r. zbieranie odpadów, przynajmniej papieru, metalu, plastiku i szkła, odbywało się selektywnie. Z tego m.in. powodu zróżnicowane zostały stawki opłat za selektywne i nieselektywne gromadzenie odpadów. Uzależnienie opłat od ilości odpadów nie sprawdziło się, bo prowokuje do jej zaniżania (np. wywożenie do lasów).
Prawo unijne wskazuje cele, chociaż czasem także pewne sposoby ich osiągania (np. obowiązek utworzenia systemów selektywnego zbierania). Kraje członkowskie przyjmują różne rozwiązania, ale większość opiera się na zarządzaniu strumieniem odpadów przez gminy, co doskonale się sprawdza.
Kuriozalne jest porównywanie kosztów funkcjonowania systemu do kar, jakie moglibyśmy płacić za niewywiązanie się z unijnych zobowiązań. Poniesione koszty dadzą nam przecież w efekcie czyste środowisko, a płacenie kar tylko uszczupli budżet państwa. Wyliczanie kosztów jest efektowne, ale przyjmując tę logikę, należałoby zweryfikować wszystkie zobowiązania wspólnotowe i uzależnić je od kalkulacji finansowej, co pod znakiem zapytania stawia sens członkostwa w UE. Wprowadzanie zmian wszędzie oznaczało spore koszty – po latach nieistotne wobec uzyskanych z gospodarki odpadami korzyści.