Rz: Chyba nieczęsto się zdarza, żeby czterdziestolatek, a więc człowiek dość młody, stawał na czele tak dużej firmy?
Tomasz Barańczyk:
Od jakiegoś czasu obserwuję, że w mojej firmie coraz mniej, zwłaszcza młodszych osób, na korytarzu mówi mi „cześć", a coraz więcej „dzień dobry". Czuję więc, że wcale nie należę już do najmłodszego pokolenia (śmiech). Dzisiaj szefami wielkich korporacji zostają jednak ludzie nawet przed czterdziestką i nie nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Tyle że objęcie stanowiska szefa to rzeczywiście dla mnie duże wyzwanie, ponieważ dział doradztwa podatkowego PwC liczy łącznie ponad 450 osób. Jako ciekawostkę mogę podać, że obecnie to największy spośród działów mojej firmy w Polsce. Pozostałe to audyt i doradztwo biznesowe.
Radziłby pan zatem młodszym prawnikom wybrać zawód doradcy podatkowego?
Z pewnością ten zawód jest ciekawą alternatywą dla prawników, jeśli przyrównamy go do tradycyjnych zawodów radcy prawnego czy adwokata. Wydaje się, że ostatnio w tych drugich szanse na szybką karierę są bardziej ograniczone. Atrakcyjna w naszym zawodzie jest możliwość codziennej współpracy z elitarnym gronem klientów, podczas której jak w soczewce skupiają się kwestie prawne połączone z kompleksową problematyką finansów, rachunkowości czy szerzej biznesu. Dzisiejsze doradztwo podatkowe staje się coraz częściej realizacją złożonych zleceń, wymagających rozumienia specyficznych kwestii biznesowych. To nie jest łatwe, ale daje doradcy podatkowemu ogromne możliwości rozwoju. Oczywiście w firmie takiej jak nasza, działającej w skali międzynarodowej, takie możliwości są jeszcze większe.