W mojej ocenie, tego rodzaju argumenty nie tylko nie są prawdziwe, ale wręcz szkodliwe dla ogółu adwokatów, a nadto kreują fałszywy obraz rzeczywistości. Na wstępie zauważyć należy, że już obecnie stawki przy reprezentacji z wyboru mogą być znacznie wyższe (sześciokrotna stawka minimalna) niż przy reprezentacji z urzędu (maksymalnie 1,5 stawki). Czy tego rodzaju dysproporcja jest zbyt mała? Czy istotnie kol. Bieniak uważa, że przeciętne stawki rynkowe adwokatów, przewyższają tą 6-krotność stawek minimalnych? Czy wielu jest klientów gotowych więcej płacić adwokatom? Głoszenie tego rodzaju poglądów, i to przez przedstawicieli samorządu adwokackiego jest bardzo niebezpieczne. Utrwala fałszywy obraz adwokatów, jako grupy uzyskującej wyjątkowo wysokie dochody - a skoro tak, to trzeba ich jeszcze bardziej rozkułaczyć, powiększając ich liczbę. Społeczeństwu zaś sugeruje, że honoraria adwokackie są bardzo wysokie i stać je na nie tylko nielicznych. A przy tym jest to całkowicie sprzeczne z realiami adwokackimi, gdzie klienci zwykle płacą stawki zbliżone do minimalnych.

Warto przy tym pamiętać, że każdy kij ma dwa końce - i jeżeli ktoś uzyska wyższe koszty adwokackie, to ktoś za to zapłaci. Bardzo mnie przy tym dziwi, że przedstawiciel samorządu adwokackiego wysuwa argument, że wizja zapłacenia wyższych kosztów adwokackich przeciwnikowi odstraszy część osób od bezzasadnego pieniactwa. Oczywistym jest, że wysokie honoraria płacą bogaci klienci - najczęściej firmy, których stać na wynajęcie najlepszych prawników. Zwykli zaś ludzie korzystają z usług przeciętnych prawników, którzy pobierają niskie opłaty. W tej sytuacji zmiana przepisów służyć będzie jedynie zastraszeniu osób niezamożnych.

Złowrogo w ustach działacza samorządu adwokackiego brzmią słowa, że nie ma obaw o poziom prowadzenia przez adwokatów spraw z urzędu przy niskich stawkach, gdyż na straży poziomu stoi adwokacki pion dyscyplinarny. Można powiedzieć, że nie potrzeba nam wrogów, gdy mamy takich przyjaciół. Można adwokatom płacić grosze, albo i nie płacić nic za prowadzenie z urzędu, bo zawsze jest na nich bat dyscyplinarny. Czy istotnie działacze samorządowi uważają, że są zbrojnym ramieniem ramieniem Ministra Sprawiedliwości?

Słowem, realizacja postulatu rozdzielenia stawek z urzędu i z wyboru zaszkodzi ogółowi adwokatów, a posłuży jedynie wąskiej grupce adwokatów pobierających bardzo wysokie honoraria i ich klientom. Nie ma to wiele wspólnego z chęcią służby społeczeństwu, oraz osobom niezamożnym, ani też staniu na straży praw i wolności obywatelskich. Natomiast ma wiele wspólnego ze zbliżającym się Krajowym Zjazdem Adwokatury. Działacze samorządowi obudzili się z kilkuletniej drzemki i gorączkowo próbują pokazać kolegom, że mają pomysły i chcieliby coś zmienić. A przy okazji odwrócić uwagę od porażek: kilkukrotnych obniżek stawek adwokackich, czy przyznania radcom prawnym uprawnień do obrony w sprawach karnych.