Bezpośrednią przyczyną tej deklaracji był opublikowany w ubiegłym tygodniu przez „Rzeczpospolitą" artykuł o tym, jak ZUS poluje w firmach na składki od umów o dzieło, choć wcześniej zezwalał na takie zatrudnianie.
Czy to tylko odosobniony głos sfrustrowanego przedstawiciela biznesu? Nie. Nasz rząd przyjmuje wrogą – i przez to szkodliwą – postawę wobec własnych obywateli i firm. Co chwilę słyszymy doniesienia (często piszemy też o tym w naszej gazecie), że fiskus będzie nakładał uznaniowo 20 proc. podatku, że będzie wymierzał kary, że firmy będą zmuszane do tzw. solidarnej odpowiedzialności podatkowej. Do tego dochodzi rosnący fiskalizm – wyższy VAT, składka rentowa, zamrożone progi podatkowe. Przypomina to fiskalny obłęd.
Nic zatem dziwnego, że obywatele i firmy uciekają, gdzie mogą, przed wrogim im państwem. Na Słowacji i Litwie mnożą się polskie firmy. Dziś opisujemy w „Rz" kolejny przykład takiego postępowania. „Nie chcesz płacić ZUS, uciekaj do KRUS" – reklamują się pośrednicy. Działają wprawdzie na granicy prawa, wykorzystując patologię, jaką jest niezreformowany system ubezpieczeń rolników, ale zainteresowanie ich usługami jest olbrzymie.
Powinniśmy przywracać elementarne zaufanie naszych obywateli do państwa, zwłaszcza że to towar u nas deficytowy. Z tym że to państwo nie może być opresyjne wobec maluczkich i cherlawe wobec wielkich. Urzędnicy z oprawców i oskarżycieli muszą się zmienić w pomocników i przewodników. Budowanie siły państwa na braku zaufania do obywateli to droga do zguby.
Na razie rząd Donalda Tuska prowadzi strategię pod hasłem „Jak się wam nie podoba, to emigrujcie, my sobie damy radę". Tylko co będzie z naszą wspólnotą, jeśli znikną ostatni przedsiębiorczy, energiczni i ufni Polacy?