Reklama

Górski: Prezydent powinien przewodniczyć Krajowej Radzie Sądownictwa

Choć brak śmiałków do podjęcia odważnych zmian w polskiej konstytucji, dwie są niezbędne. Jedna dotyczy nowego uprawnienia dla prezydenta – pisze sędzia Antoni Górski.

Publikacja: 11.05.2015 09:10

Antoni Górski

Antoni Górski

Foto: materiały prasowe

Zwykle uchwalanie nowej konstytucji towarzyszy zmianom społeczno-politycznym o charakterze przełomowym albo wieńczy te zmiany. Powstałe wówczas duże napięcia i emocje społeczne domagają się utrwalenia idei uznanych przez dominujące siły za ważne w specjalnej formie prawnej o szczególnym znaczeniu, jaką jest ustawa zasadnicza.

Jak się wydaje, takiego klimatu dla tworzenia nowej konstytucji: dla jednych – niestety, dla innych – na szczęście, u nas nie ma. Nie ma też pilnej potrzeby, gdyż, wbrew zagorzałym krytykom obowiązującej konstytucji, nie jest ona taka zła, aby odsyłać ją w całości do lamusa historii. Niewątpliwie wymaga pewnych korekt, ale nie całkowitego przemeblowania. Przede wszystkim jednak, jak to u nas bywa, nie jest najlepiej z jej stosowaniem.

Z wielu przyczyn, które wymagałyby odrębnego omówienia, nie zdołaliśmy wykształcić należytego szacunku dla prawa jako koniecznego i pożytecznego instrumentu regulującego stosunki publiczne, społeczne i prywatne. To nie tylko braki legislacyjno- -ustrojowe obowiązującej konstytucji, ale też odpowiedniej kultury prawnej, dobrej woli i chęci do kompromisu dla dobra wspólnego są w dużej mierze przyczynami nieporozumień związanych z jej stosowaniem.

Zmienić prawo jest stosunkowo łatwo, mentalność o wiele trudniej. Nie ulegajmy więc, jak to się często zdarza przy stanowieniu ustaw zwykłych, niebezpiecznemu złudzeniu, że sama zmiana prawa ma moc sprawczą i ozdrowieńczą, stanowiąc panaceum na nasze kłopoty. Można się też obawiać, że podjęcie się realizacji tej śmiałej propozycji konstytucyjnej zamiast zjednoczenia i zmobilizowania społecznego wokół jej idei mogłoby w naszych realiach pogłębić jeszcze istniejące podziały. To zaś źle prognozowałoby przestrzeganiu przyszłej konstytucji, gdyż o ile istnienie określonego stopnia akceptacji społecznej dla każdego stanowionego prawa jest warunkiem koniecznym jego respektowania, o tyle wymóg ten jest ważniejszy przy uchwalaniu ustawy zasadniczej. Wreszcie, obserwując systematyczne obniżanie się poziomu naszej legislacji, trudno się spodziewać, że napiszemy lepszą konstytucję od obecnej.

Uprawnienie prezydenta

To wszystko nie oznacza jednak, że inicjatywę redakcji „Rzeczpospolitej" trzeba uznać za pomysł chybiony. Wręcz przeciwnie, należy wyrazić uznanie za zapoczątkowanie poważnej debaty obywatelsko-społecznej na istotny temat, która, niezależnie od rezultatu, jest wartością samą w sobie, zwłaszcza na tle miałkości problematyki poruszanej najczęściej w naszych mediach.

Reklama
Reklama

Zabierając głos w tej dyskusji w materii odnoszącej się do władzy sądowniczej, chciałbym zaproponować dwie zmiany. Pierwsza dotyczy złagodzenia kategorycznego wymogu dwuinstancyjności postępowania sądowego. W określonych kategoriach spraw drobnych prawo do sądu mogłoby być realizowane w postępowaniu jednoinstancyjnym, co pozostaje w zgodzie ze standardami europejskimi w zakresie konieczności zapewnienia sądowej ochrony praw.

Druga propozycja dotyczy zmiany ustrojowej w składzie osobowym i kompetencjach Krajowej Rady Sądownictwa. Polegałaby ona na powierzeniu z urzędu przewodnictwa KRS prezydentowi Rzeczypospolitej i wyposażeniu jej w uprawnienie do sprawowania nadzoru pozainstancyjnego (administracyjnego) nad sądownictwem powszechnym, wykonywanego obecnie przez ministra sprawiedliwości. Chodzi o tę część nadzoru, która wywołuje szczególne kontrowersje związane z możliwością zagrożenia dla niezawisłości sędziów i niezależności sądów, a która, wedle określenia zawartego w art. 8 pkt 2 ustawy o ustroju sądów powszechnych, polega na zapewnieniu właściwego toku wewnętrznego urzędowania sądu, bezpośrednio związanego z wymierzaniem sprawiedliwości i wykonywaniem zadań z zakresu ochrony prawnej. Za takim rozwiązaniem przemawia przede wszystkim mieszany, sędziowsko-polityczny, skład KRS. Stwarza to szansę zapobieżenia niebezpieczeństwu wystąpienia deformacji przy wykonywaniu tego nadzoru, sprowadzającej się do możliwości postawienia mu dwóch skrajnych zarzutów: zbytniego upolitycznienia działania, jak to ma miejsce obecnie przy jego sprawowaniu przez ministra, albo przesadnej korporacyjności, gdyby nadzór ten przekazać organowi sądowemu, np. pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego. Powierzenie przewodnictwa KRS prezydentowi, nawet gdyby miało mieć charakter tytularny, podniosłoby rangę Rady i zwiększyło siłę jej głosu – z pożytkiem dla realizacji zasady państwa prawnego, a samemu prezydentowi ułatwiałoby wykonywanie obowiązku strażnika konstytucji. Gdyby ta propozycja nie znalazła uznania i utrzymano by nadzór ministra, należałoby wpisać taką jego kompetencję do konstytucji. Obecna sytuacja, w której to jego uprawnienie wyprowadza się z ogólnej konstytucyjnej zasady ustrojowej obowiązku współdziałania i równoważenia się wszystkich trzech władz, jest uzasadnieniem zbyt wątłym prawnie, a tym samym nie powinna być utrzymywana.

Wskazana jest pokora

Na koniec warto przypomnieć, jak rozumieli istotę władzy sądowniczej twórcy konstytucji majowej, której rocznicę uchwalenia niedawno świętowaliśmy. We wstępie do rozdziału o tej władzy zapisane zostało, co następuje: „Władza sądownicza nie może być wykonywana ani przez władzę prawodawczą, ani przez króla, lecz przez magistratury na ten koniec ustanowione i wybierane. Powinna zaś być tak do miejsc przywiązana, żeby każdy człowiek bliską dla siebie znalazł sprawiedliwość, żeby przestępny widział wszędzie groźną nad sobą rękę krajowego rządu". Zdaje się, że od tamtych czasów wiele lepszego w tej sprawie nie wymyśliliśmy, co niech uczy nas także pewnej pokory.

Autor jest sędzią, byłym przewodniczącym Krajowej Rady Sądownictwa

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: TSUE wysadził TK w powietrze. To ważna lekcja także dla Donalda Tuska
Opinie Prawne
Mariusz Busiło: Sześć grzechów głównych zmian w ustawie o KSC
Opinie Prawne
Marek Kobylański: KSeF, czyli świat nie kończy się na Ministerstwie Finansów
Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz: Kto obroni wolność słowa w sieci?
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama