Otwarcie zawodu adwokata spowodowało niebywały napływ młodych ludzi do adwokatury. Wstąpili w jej szeregi w przekonaniu, że wystarczy przywdziać togę z zielonymi wypustkami i krociowe zyski są gwarantowane. Niestety, rzeczywistość okazała się bardzo brutalna, bo o zyskach większość młodych adwokatów może tylko pomarzyć. Prawdopodobnie spora część kancelarii adwokackich ledwie zarabia na koszty – albo i nie. Kancelarie, które nieźle sobie radzą, podnajmują już na godziny sale konferencyjne tym, których nie stać na opłacenie czynszu co miesiąc. Nic też dziwnego, że młodzi źródeł zarobkowania zaczęli upatrywać w sprawach z urzędu. Wynagrodzenie może nie jest za wysokie, a za prowadzenie niektórych rodzajów spraw wprost śmieszne, za to pewne, ponieważ płatnikiem jest tutaj Skarb Państwa.
Problem stawek adwokackich za prowadzenie spraw z urzędu, bardzo długo zaniedbywany przez adwokaturę, ostatnimi czasy stał się niezwykle palący. Do tego stopnia, że w Warszawie 30 czerwca 2015 r. wydarzyła się rzecz bez precedensu: adwokaci „wyszli na ulice" z żądaniem podwyższenia stawek. Nic w tym złego, że za wykonaną pracę chcą godziwej zapłaty. Przed otwarciem zawodu głównym źródłem utrzymania adwokatów była własna praktyka, a sprawy z urzędu finansowo nic nie znaczyły. Rynek zmienił się jednak diametralnie i młodzi adwokaci, tak przecież liczni, nie mają najmniejszej szansy, aby na nim zaistnieć.
Klient musi im ufać
Jest grupa zawodów, które nie poddają się nowoczesnym formom marketingu. Opierają się na przeświadczeniu klienta, że trafił do wybitnego specjalisty i sprawa jest w dobrych rękach. Czyli klient musi mieć zaufanie, którego nabrał na podstawie rekomendacji innych osób. Dla przykładu nikt nie idzie z chorym dzieckiem do lekarza pediatry, bo ma fajną stronę internetową, tylko szuka się kontaktu i rekomendacji w rodzinie, wśród przyjaciół lub znajomych. Identycznie sprawa wygląda w adwokaturze, ponieważ klient trafia do konkretnego adwokata, bo polecili go inni. Działa tutaj tak zwany marketing szeptany.
Niestety, dzisiaj młodzi adwokaci nie mogą być polecani, bo nikt do nich nie przychodzi. Padli ofiarą ułudy legendarnie wysokich zarobków, jaką stworzyli im politycy, co w naszych realiach okazało się nieprawdą, ponieważ rynek usług prawniczych w Polsce jest bardzo płytki.
Przyczyny tego są różne, ale ramy tego artykułu nie pozwalają na ich analizę. Dość stwierdzić, że dzisiaj polski rynek usług prawniczych nie wchłonie aż tylu prawników. Co to może oznaczać dla młodych adwokatów? Bez wątpienia zmuszeni są do poszukiwania różnych form zarobkowania lub też nawet do zmiany zawodu. Dlatego właśnie prowadzenie spraw z urzędu stało się bardzo popularne i jest to często jedyne źródło ich utrzymania.