Nadszedł długo wyczekiwany dzień, na który Komisja śledcza ds. Pegasusa przygotowywała społeczeństwo przez wiele miesięcy. Dzień, który miał być przełomowy dla prac Komisji, niemalże stawiający „kropkę nad i” jej ustaleń. Moment przesłuchania „kluczowego świadka”, poprzedzonego opinią biegłego sądowego, karami porządkowymi za nieusprawiedliwione niestawiennictwo, wnioskiem o uchylenie immunitetu poselskiego „świadkowi”, wreszcie wnioskiem ministra sprawiedliwości do SO w Warszawie o zarządzenie zatrzymania i przymusowego doprowadzenia „świadka” na wyznaczone posiedzenie Komisji (którego organizacja, jak podkreślała wielokrotnie przewodnicząca, wymaga wielu czynności organizacyjnych i środków finansowych).