Po 20 latach przekonywań, NSA uznał, że językowa wykładnia przepisów prawa nie może „prowadzić do absurdów” i do „rozstrzygnięcia, które (…) musi być uznane za rażąco niesłuszne, niesprawiedliwe i nieracjonalne”.
Chodzi o wyrok w sprawie opodatkowania podatkiem dochodowym sprzedaży mieszkania nabytego w spadku przed upływem pięciu lat od jego nabycia. Po 20 latach przekonywań NSA uznał, że językowa wykładnia przepisów prawa nie może „prowadzić do absurdów” i do „rozstrzygnięcia, które (…) musi być uznane za rażąco niesłuszne, niesprawiedliwe i nieracjonalne”.
Żeby nie było za wesoło, NSA uznał za niedopuszczalne „obliczenie dochodu z pominięciem długów spadkowych”, które prowadziłoby do tego, że skarżący „zobowiązany byłby do zapłaty podatku przewyższającego znacząco kwotę uzyskanego przysporzenia”.
Wcześniej NSA upierał się, że podatek dochodowy od sprzedaży mieszkania nabytego w spadku trzeba płacić nawet w przypadku spłacenia hipoteki je obciążającej. Więc władza bezsilna wobec niezależnego i niezawisłego sądu – co wprost oświadczył minister finansów już w 2011 r. w odpowiedzi na interpelację poselską – znowelizowała w 2018 r. przepisy i napisała w ustawie wprost, że długi spadkowe są „kosztem” uzyskania przychodu ze sprzedaży nieruchomości nabytej w spadku. Przez kolejne cztery lata NSA uznawał to za dowód, że wcześniej orzekał właściwie. A teraz nagle stwierdził, że jego linia orzecznicza jeszcze sprzed nowelizacji „prowadziła do absurdów”, rodząc „rażąco niesłuszne, niesprawiedliwe i nieracjonalne” konsekwencje!
Czytaj więcej
Jesteśmy bodaj jedynym w cywilizowanym świecie państwem, w którym z jednej strony majątek nabyty...